Zaledwie 9 proc. Polaków pozytywnie ocenia to, jak otwarte fundusze emerytalne gospodarują pieniędzmi przyszłych emerytów. Zdecydowanie większa grupa – 47 proc. badanych – ma odmienne zdanie na ten temat. Takie są wyniki badania GfK na zlecenie "Rzeczpospolitej", które zostało przeprowadzone już po głośnym spotkaniu premiera Donalda Tuska z przedstawicielami towarzystw emerytalnych, które zarządzają OFE (25 sierpnia).
Negatywne opinie dominują zwłaszcza wśród starszych Polaków oraz osób mniej wykształconych.
– Na postrzeganie OFE nakłada się również nieufność wobec całego sektora instytucji finansowych, która wiąże się z niedawnym kryzysem – tłumaczy wyniki sondażu psycholog Krzysztof Kosy z Wydziału Psychologii UW.
Dyplomatycznie o ostrym wystąpieniu premiera wypowiada się Ewa Lewicka, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. – Ludzie odczuli skutki kryzysu i boją się o swoje pieniądze. Swoją wiedzę opierają zaś na obiegowych opiniach, których nie weryfikują – mówi. Niedawno pisaliśmy o tym, że OFE wcale źle nie pomnażają pieniędzy, jeśli porówna się ich wyniki z innymi formami oszczędzania. Jak wynika z naszych wyliczeń, przeciętny zysk wypracowany z inwestycji OFE zarówno w ostatnim roku, jaki w okresie 5- i 10 latach jest lepszy od średniej stopy zwrotu funduszy inwestycyjnych stabilnego wzrostu (inwestują podobnie jak fundusze emerytalne) czy nawet funduszy inwestycyjnych zrównoważonych (więcej pieniędzy lokują w akcjach niż OFE). Oszczędzając w II filarze, zarobimy więcej, niż gdybyśmy te same pieniądze włożyli na lokatę bankową czy samodzielnie inwestowali w spółki skupione w WIG.
Zdaniem socjologów wyniki badania powinny być wstępem do tego, by fundusze emerytalne w bardziej przejrzysty i zrozumiały sposób informowały nie tylko klientów, ale całą opinię publiczną na temat tego, co i jak robią. Chodzi bowiem o to, by zdanie Polaków nie było budowane tylko na podstawie sygnałów politycznych.