Czeka nas wysoki deficyt

Blisko 10 proc. PKB w tym roku i niemal 8 proc. PKB w przyszłym może sięgnąć deficyt finansów publicznych – wylicza prof. Andrzej Wernik z Akademii Finansów.

Aktualizacja: 04.10.2010 02:46 Publikacja: 04.10.2010 02:31

Andrzej Wernik, profesor Akademii Finansów

Andrzej Wernik, profesor Akademii Finansów

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Ekonomista na zlecenie parlamentu przygotowuje analizę przyjętego przez rząd projektu ustawy budżetowej na 2011 rok. Rząd założył w nim, że tegoroczny deficyt budżetu zostanie zrealizowany w wysokości 48,3 mld zł, a w przyszłym roku sięgnie 40,2 mld zł. Osobno, w innych miejscach projektu wyszczególnia pozostałe dziury, jakie mogą się pojawić pomiędzy dochodami a wydatkami państwa.

– Abyśmy byli wiarygodni, musimy prezentować wszystkie elementy deficytu, wszystkich publicznych instytucji – mówi prof. Wernik. – Sumując deficyt samorządów, podsektora ubezpieczeń społecznych, środków unijnych, długi funduszu drogowego, pożyczki dla FUS i wydatki finansowane z prywatyzacji, otrzymujemy kwotę ponad 134 mld zł w tym i ponad 116 mld zł w przyszłym roku.

Były minister finansów Mirosław Gronicki jest trochę ostrożniejszy w wyliczeniach tegorocznego poziomu deficytu. – W ujęciu kasowo-memoriałowym, czyli nie według standardów unijnych, może on w tym roku osiągnąć poziom powyżej 125 mld zł. Sądzę jednak, że na potrzeby Brukseli zostanie wyliczony trochę inaczej – mówi.

I dodaje, że prawdopodobieństwo, iż będzie wyższy niż 100 mld, jest bardzo duże.

Zdaniem prof. Wernika trudno jednoznacznie stwierdzić, w jakiej części na tę wielkość składają się wydatki bieżące, a w jakiej wydatki inwestycyjne. Ta druga część może być znacząca, ponieważ od czterech lat Polska notuje gwałtowny wzrost wydatków inwestycyjnych. – Mamy dostęp do środków z UE, aby je wydawać, musimy dołożyć z własnej kieszeni drugie tyle – zaznacza. Spodziewa się, że rząd uzyska zaplanowane pieniądze z podatków – 242,7 mld zł, ponieważ założenia makroekonomiczne skonstruowano bardzo ostrożnie. Według projektu budżetu wzrost PKB ma sięgnąć 3,5 proc., a inflacja 2,3 proc.

Ekonomista BBC Stanisław Gomułka podkreśla, że rząd zaplanował pewne działania na przyszły rok, które mają za zadanie spowolnić tempo narastania długu i obniżyć potrzeby pożyczkowe rządu. Nie wpłyną one jednak na poziom deficytu. – Rząd chce utworzyć jedno konto dla pieniędzy publicznych, co ma pomóc w zaoszczędzeniu 19,8 mld zł, cały czas też kładzie nacisk na prywatyzację – przypomina prof. Gomułka.

Ekonomista na zlecenie parlamentu przygotowuje analizę przyjętego przez rząd projektu ustawy budżetowej na 2011 rok. Rząd założył w nim, że tegoroczny deficyt budżetu zostanie zrealizowany w wysokości 48,3 mld zł, a w przyszłym roku sięgnie 40,2 mld zł. Osobno, w innych miejscach projektu wyszczególnia pozostałe dziury, jakie mogą się pojawić pomiędzy dochodami a wydatkami państwa.

– Abyśmy byli wiarygodni, musimy prezentować wszystkie elementy deficytu, wszystkich publicznych instytucji – mówi prof. Wernik. – Sumując deficyt samorządów, podsektora ubezpieczeń społecznych, środków unijnych, długi funduszu drogowego, pożyczki dla FUS i wydatki finansowane z prywatyzacji, otrzymujemy kwotę ponad 134 mld zł w tym i ponad 116 mld zł w przyszłym roku.

Prognozy „Parkietu”.
Jak oszczędzać i inwestować w czasach spadających stóp procentowych?
Finanse
Czego może nas nauczyć Warren Buffett?
Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej