Tym razem areną ich starcia stała się środowa konferencja w Seulu. Pierwszy z nich uważa, że Waszyngton powinien zwiększyć wydatki w celu pobudzenia gospodarki, drugi zaś jest przekonany, że USA są na prostej drodze do kryzysu fiskalnego.
- Tak naprawdę nigdy nie doszło w USA do istotnej ekspansji fiskalnej. Zresztą, jaką różnicę dla długoterminowej kondycji amerykańskich finansów publicznych robi dodatkowy bilion USD długu? – argumentował Krugman, profesor ekonomii na Uniwersytecie Princeton. W swoich felietonach w „New York Times” noblista regularnie nawołuje więc rząd do przyjęcia kolejnego pakietu stymulacyjnego o wartości około 800 mld USD.
Ferguson, wykładowca Harvardu, obawia się jednak, że prędzej czy później USA stracą w oczach inwestorów wiarygodność kredytową. – Wówczas, bardzo szybko, kraj znajdzie się w spirali długu: rosnącego oprocentowania obligacji, jeszcze większego wzrostu deficytów budżetowych, dalszej utraty wiarygodność i jeszcze wyższego oprocentowania – tłumaczył w Seulu autor książki „Narodziny pieniądza: finansowa historia świata”.
W wywiadzie dla CNBC Fegusson dodał, że inwestorzy muszą się przygotować na kolejne kryzysy zadłużeniowe, podobne do tego, z jakim zmaga się Grecja. – Ostatecznie, uderzą one również w Japonię i w USA – podkreślił.
- Od ponad roku, od kiedy nasza debata się rozpoczęła, Chińczycy się ze mną zgadzają wskazując, że kierunek polityki fiskalnej i pieniężnej USA uważają za niebezpieczny. Nie tylko ja spieram się więc z Paulem, ale też chiński rząd – powiedział historyk w Seulu.