Zdaniem S&P Francji w pełni należy się wycena AAA, z powodu „wielkiego bogactwa i zróżnicowania gospodarki”, a także wiary w to, że prezydent Nicolas Sarkozy w pełni będzie w stanie ograniczyć deficyt budżetowy. —Sarkozy bez problemu ograniczy deficyt do 3 proc PKB w roku 2013, nawet gdyby trzeba było w tym celu wprowadzić jakieś nowe posunięcia oszczędnościowe — tłumaczył Marko Mrsnik z S&P.

Zdaniem agencji deficyt budżetowy w 2011 wyniesie niespełna 6,2 proc. PKB w porównaniu z 7,7 proc PKB w tym roku. Z kolei PKB wzrośnie w przyszłym roku - zdaniem S&P — 1,7 proc., to mniej, niż w założeniach rządu przewidującego, że będzie to 2 proc. PKB. Nie wszyscy analitycy są jednak przekonani do argumentów S&P. Richard Schlanger z Pioneer Investment uważa, że praktycznie wszystkie gospodarki strefy euro mają jakieś słabe strony, więc i we Francji wcześniej czy później ,pojawią się oznaki osłabienia.

Rzeczywiście słabym punktem gospodarki francuskiej jest wysoki deficyt budżetowy, a dodatkowo jeszcze banki tego kraju mają największe portfele kredytowe na peryferiach Unii Europejskiej — czyli w Hiszpanii, Portugalii, Irlandii i Grecji. –jednakże jesteśmy przekonani, że rząd zdecyduje się na kolejne cięcia wydatków w celu ograniczenia obu deficytów — czytamy w informacji S&P. Przy tym agencja zastrzega się, że widzi ryzyko w zbliżających się wyborach prezydenckich 2012, bo wówczas może dojść do decyzji gospodarczych podejmowanych pod polityczną presją. „Gdyby jednak okazało się, że odzyskanie kontroli nad budżetem nie powiodło się, Francji rzeczywiście grozi obniżka ratingu ” — uważa S&P.

W minionym tygodniu Francja poprawiła swoją sytuację finansową do tego stopnia, że mogła zrezygnować z planowanej emisji obligacji. Rząd w Paryżu sprzeda w przyszłym roku obligacje o wartości 184 mld euro wobec planowanej sprzedaży za 186 mld. W tym roku Francuzi pozbyli się papierów wartych 188 mld euro.