– Liczba uwag i komentarzy jest duża, więc może nie udać się szybkie wprowadzenie tej ustawy w życie – powiedział wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak. Wicepremier zakłada jednak, że nowe regulacje zaczną obowiązywać jeszcze przed wyborami parlamentarnymi. Projekt zmian prawa bankowego przygotowany przez resort gospodarki jest w trakcie konsultacji międzyresortowych.
Wicepremier chciałby, żeby osoby, które zaciągnęły kredyt hipoteczny w walucie obcej, mogły go spłacać w złotych lub w walucie, którą sami mogliby kupować, albo kupować walutę w swoim banku po średnim kursie NBP. – To drugie rozwiązanie w ubiegłym roku wprowadzili Węgrzy. Nie musimy ich naśladować – twierdzi Waldemar Pawlak. – Wystarczy, że klienci będą mogli spłacać kredyt walutą, którą sami kupią. W praktyce już to jest możliwe. Jednak banki nie zachęcają klientów do skorzystanie z takiej opcji. – Te rozwiązania tak zostały wprowadzone, że można powiedzieć o pokazywaniu lizaka przez szybę – uważa wicepremier.
Po pierwsze klient musi podpisać aneks do umowy, za który banki każą sobie dużo płacić, nawet do 500 zł. Po drugie wymagają też płacenia za konto walutowe. W związku z tym mało osób decyduje się na takie rozwiązanie. Wolą kupować walutę w banku i niejednokrotnie płacić za nią więcej niż w kantorze. Banki przy wypłacie kredytu walutowego oraz naliczaniu rat stosują swoje wewnętrzne kursy kupna oraz sprzedaży. W niektórych bankach ta różnica, czyli spread, w przypadku franka szwajcarskiego wynosi 40 gr. To zawyża koszt obsługi kredytu.
Dlatego Ministerstwo Gospodarki przygotowało projekt zmiany prawa bankowego. Według wicepremiera Pawlaka po wejściu w życie nowych regulacji każda osoba, która zaciągnęła kredyt walutowy (nie tylko hipoteczny) lub go zaciągnie, będzie mogła kupować franki szwajcarskie czy euro niekoniecznie w banku i nie będzie musiała płacić za aneks do umowy.
– Dzięki temu będzie można porównywać kredyty w walutach. Prowizja i oprocentowanie może być niskie, ale bank odbija sobie na spreadach walutowych. Skąd klient ma o tym wiedzieć, zanim podpisze umowę – mówi Waldemar Pawlak.