Branża funduszowa odbiła się od dna. Zatrzymał się bowiem trwający od 2007 r. spadek zysków TFI. W 2010 r. ich zysk netto wyraźnie przekroczył 400 mln zł – wynika z szacunków „Rz" na podstawie danych z TFI, które udostępniły wyniki. To o kilkanaście procent więcej niż rok wcześniej.
Zyski towarzystw są pochodną bazy aktywów. Towarzystwa zarabiają przede wszystkim na opłacie za zarządzanie (liczonej jako procent średniorocznych aktywów), której zazwyczaj połowę albo więcej i tak oddają dystrybutorom jednostek. Opłata dystrybucyjna zazwyczaj w całości trafia do sprzedawców funduszy.
Na skutek około 10 mld zł wpłat klientów netto oraz zwyżki rynkowych indeksów w 2010 r. aktywa wzrosły o ponad 22 mld zł, do przeszło 116 mld zł. Jednak klienci wciąż niechętnie inwestowali w fundusze akcji i zrównoważone, na których TFI zarabiają najwięcej. Mimo zwyżek na giełdach udział wysokomarżowych aktywów spadł z około 50 proc. do około 45 proc.
– Spodziewam się, że w 2011 r. tendencja wzrostu zysku branży TFI zostanie utrzymana, jednak jego skala będzie mniejsza w porównaniu z poprzednim rokiem – przewiduje Jacek Marcinowski, prezes BZ WBK AIB TFI. Prezesi towarzystw zwracają uwagę, że teraz klientów do inwestycji w wysokomarżowe dla TFI fundusze zniechęcać mogą dodatkowo ostatnie turbulencje na rynkach związane z wydarzeniami w Afryce i Japonii. Z drugiej strony mogą ich w końcu przekonać kilkunastomiesięczne wysokie stopy zwrotu. TFI chcą kusić też nowymi produktami.
116 mld zł aktywów miały w zarządzaniu TFI na koniec 2010 r.