Mimo spadającego poparcia premier Grecji Jeorjos Papandreu jest przekonany, że uda mu się namówić parlament  na reformy, które otworzą drogę do kolejnej transzy  z poprzedniego pakietu pomocowego i  nowego, który ma zostać zatwierdzony  na jesieni. Bez nowych reform i kolejnych oszczędności pieniędzy nie będzie.

Jeszcze trzy tygodnie temu premier Papandreu miał w parlamencie większość  sześciu głosów. Teraz, kiedy Unia, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy wymogły na  władzach w Atenach dodatkowe oszczędności, a sam Papandreu zdecydował się na  przebudowę rządu, poparcie dla reform we  własnej partii premiera, socjalistycznym Pasoku, zaczyna spadać. Przed kluczowym głosowaniem stracił trzech deputowanych, którzy twierdzą, że  będą głosować przeciwko oszczędnościom.

110 mld euro wynosi wartość pierwszego planu pomocy dla Grecji

Przez dwa dni strajku stanie cały transport  naziemny i morski. W poniedziałek, 27 czerwca, kontrolerzy ruchu lotniczego zdecydują, czy przyłączyć się do protestu. Dwa tygodnie temu nie zdecydowali się zawiesić pracy. Teraz jednak wiadomo, że nie będzie transportu na  ateńskie lotnisko.

Także w poniedziałek ateński sąd pierwszej instancji zdecyduje, czy  strajk Publicznej Korporacji Energii (PPC), która zapowiada na wtorek i środę wstrzymanie dostaw prądu, jest legalny czy też nie. Na razie zarząd firmy zaapelował do odbiorców prądu o  ograniczenie  poboru.      —„Kathimerini"