Banki litewskie za dolara chcą dziś 8350 rubli białoruskich, podczas gdy oficjalny kurs białoruskiego banku centralnego wynosi 5017 rubli. Różnica przekracza więc 66 proc. i nic nie zapowiada, że ta tendencja zostanie wyhamowana.

Wzrost cen walut napędza ich brak na rynku białoruskim; co przekłada się na rosnące ceny w sklepach, większość bowiem towarów pochodzi z importu. Do tego dochodzą poważne braki w podstawowych już artykułach jak mięso (dziś w Mińsku rzucili trochę wieprzowiny. Jak podaje portal Chartia97 cielęcina (najdroższe mięso na rynku) kosztuje już ok. 90 tys. rubli/kg, co jest ceną nieosiągalną dla przeciętnego Białorusina.

Tymczasem Mińsk wycofuje się z kredytu 2 mld dol., który Sbierbank i DB miały udzielić koncernowi panstwowemu Biealruskalij pod zastaw 35 proc. akcji firmy. Ponieważ Łukaszenko ocenił firmę na 30 mld dol. ( ocena z sufitu, nie poparta żadną fachową analizą, to warunki kredytu uznano za nie do przyjęcia. Białoruś domaga się za swoje akcje ok. 10 mld dol.