Agencje ratingowe rozważają drastyczne ścięcie oceny wiarygodności kredytowej pięciu krajów UE – Francji, Portugalii, Hiszpanii, Włoch i Irlandii, gdyby się okazało, że Europie grozi recesja.
Prezydent Francji Nicolas Sarkozy chce w związku z tym zakazać agencjom oceny krajów, które borykają się z kryzysem zadłużeniowym i otrzymały już pomoc finansową. Ku jego sugestii skłania się Unia Europejska – ujawnił komisarz ds. rynku wewnętrznego Francuz Michel Barnier. Sarkozy znalazł się w swoistym „trójkącie bermudzkim" – walczy z utrzymaniem ratingu, ma kłopoty z największym sąsiadem – Niemcami, a badania opinii publicznej wskazują, że może nie zostać wybrany na kolejną kadencję.
Prawda jest jednak taka, że przy cięciu zadłużenia Grecji to francuskie banki ucierpią najbardziej. Według danych Banku Rozliczeń Międzynarodowych z marca 2011 instytucje finansowe z tego kraju miały w swoich portfelach aż 672 mld dol. w rządowych i prywatnych obligacjach Grecji, Portugalii, Hiszpanii, Irlandii i Włoch. Redukcja długu tylko samej Grecji spowoduje gwałtowne uszczuplenie aktywów bankowych.
Jeśli Francuzi rzeczywiście zdecydują się na znaczne zwiększenie aktywów funduszu ratunkowego strefy euro (EFSF), cięcie ratingu mają gwarantowane. Zdaniem agencji Standard & Poor's nieustannie rosnący deficyt budżetowy i koszty dokapitalizowania instytucji finansowych zmuszą rząd do dalszego zapożyczania się. „W związku z tym znacznie pogorszą się wskaźniki zadłużenia" napisał analityk S&P Blaise Ganguin. A to może być powód do obniżenia ratingu. Z kolei zdaniem Davida Rileya, szefa Fitch Ratings, Francuzom nie grozi obniżenie ratingu ze strony ich agencji. Trudno jednak powiedzieć, czy to efekt pogróżek prezydenta Sarkozy'ego i ostrzeżenia Michela Barniera, czy naprawdę taka jest ocena agencji.