Umowa kredytu dla Biełaruskalij - czwartego na świecie producenta nawozów potasowych, nie zawiera punktu o jego przeznaczeniu, zapowiedział dla agencji Belta prezes BPS-Sbierbank Wasilij Matuszewski.

Firma może wydać pieniądze według swojego widzimisię. A że jest państwowa, to prawdopodobnie przeleje je do rezerw walutowych kraju, które są już prawie puste. W tej transakcji Bielaruskalij jest więc tylko pośrednikiem.

Strona białoruska dostała pieniądze pod zastaw 51 proc. firmy Naftan - jednej z dwóch rafinerii w krainie Łukaszenki.

Białoruś potrzebuje waluty, bowiem miejscowy rubel jest nic nie wart. Za dolara płacono w styczniu 3 tys. rubli. Teraz 8,5 tys. a prognoza rządu na przyszły rok mówi o 22 tys..

Do tego dochodzi konieczność rządowej pomocy dla państwowych firm, których straty netto wzrosły od początku roku o 4,4, raza. Potrzeba na to ok. 3,5 mld dol..