Setki tysięcy ludzi będą protestować przeciw oszczędnościom, bez których Belgia musiałaby zapłacić kary za przekraczanie deficytu budżetowego. Strajk generalny w Belgii znacznie utrudni politykom przybycie i przemieszczanie się po stolicy UE. I choć szczyt rozpoczyna się dopiero po południu, to niektórzy próbują dotrzeć wcześniej, w obawie przed zakłóceniami w ruchu lotniczym, a potem blokadami dróg w drodze z lotniska do centrum.
Polska nie musi się obawiać o brak reprezentacji. Premier Donald Tusk przybył dzień wcześniej, bo już rano w poniedziałek spotyka się z Martinem Schulzem, nowym przewodniczącym Parlamentu Europejskiego. W Brukseli miał lądować wczoraj wieczorem, jeszcze przed rozpoczęciem strajku planowanym na godzinę 22 w niedzielę.
Unijni przywódcy, a przynajmniej ich większość, mają dziś przyjąć traktat fiskalny, który bardziej zaostrza reguły budżetowe w UE. – Mamy nadzieję, że to dziś nastąpi. Strefa euro potrzebuje porozumienia i konsolidacji budżetowej – powiedziała Christine Lagarde, dyrektor wykonawcza MFW, która uważnie przygląda się kryzysowi zadłużenia w strefie euro. To MFW, obok rządów strefy euro, jest głównym pożyczkodawcą dla Grecji, Irlandii i Portugalii.
Traktat fiskalny to nie nowe prawo unijne, ale porozumienie międzyrządowe, w którym na pewno nie weźmie udziału Londyn. Dla powodzenia przedsięwzięcia kluczowy jest podpis 17 państw strefy euro, inne mogą to zrobić dobrowolnie. Polska uzależnia poparcie od zgody pozostałych na otwarcie wszystkich euroszczytów dla państw, które ratyfikują traktat fiskalny. Dla zadłużonych krajów strefy euro nowy traktat jest kolejnym potencjalnym źródłem kar. Ale nie mają wyjścia: tylko państwa, które ratyfikują porozumienie, będą miały dostęp do Europejskiego Mechanizmu Stabilności. Tak zażyczyły sobie Niemcy, które swoją hojność warunkują teraz przyjęciem niemieckiej kultury oszczędzania. ESM to nowy fundusz ratunkowy strefy euro, który ma ruszyć 1 lipca 2012 roku i liczyć 500 mld euro.
Projekt traktatu fiskalnego zawiera ciągle kilka kontrowersyjnych zapisów. Poza polskim postulatem otwarcia euroszczytów trwa też dyskusja o możliwych sankcjach za przekroczenie nie tylko limitu deficytu budżetowego, ale też długu publicznego (60 proc. PKB). Przeciw temu zapisowi najbardziej protestują Włochy, których dług sięga 120 proc. PKB. Nie rozstrzygnięto także, w jakim prawie zapisać tzw. złotą zasadę budżetową, czyli średnioterminowe maksimum dla deficytu na poziomie 0,5 proc. PKB. Początkowo mówiono o konstytucji, ale niektóre państwa wolą inne ustawy – ze względu na problem referendum. Boi się go szczególnie Irlandia. Premier Enda Kenny staje przed dylematem, bo według opublikowanego wczoraj sondażu 72 proc. Irlandczyków chce referendum o traktacie fiskalnym, niezależnie od tego, jakim aktem prawnym będzie on w ich kraju wprowadzany.