– Kluczowa jest dla nas rentowność biznesu, a pod tym względem rośliśmy w zeszłym roku w Polsce w tempie kilkudziesięciu procent. Wejście grupy do grona pięciu największych graczy na rynku nie jest dla mnie ważne – powiedział na odbywającym się we włoskim Trieście walnym zgromadzeniu akcjonariuszy Sergio Balbinot, dyrektor zarządzający grupy. W tej chwili Generali zajmuje pod względem przypisu dziewiątą pozycjęw Polsce.
Po raz pierwszy oficjalnie grupa przyznała też, że brała udział w negocjacjach dotyczących sprzedawanej przez KBC Warty. – To, że nie przejęliśmy tego gracza, to stracona okazja, jednak to, że nie zapłaciliśmy tych ogromnych pieniędzy, jakie na stół wyłożyli Talanx i Meiji Yasuda uważam za nasz sukces – dodał Giovanni Perissinotto, szef grupy. Niemiecko-japońscy kupcy przejęli trzecią na rynku ubezpieczeń majątkowych oraz życiowych firmę za 770 mln euro.
Walne zgromadzenie akcjonariuszy zatwierdziło wypłatę dywidendy z zysku Generali za 2011 r. w wysokości 0,2 euro, czyli odpowiadającą 36,4 proc. zysku. To jedna z niższych dywidend wypłacanych przez włoskiego ubezpieczyciela w ostatnich latach: za 2010 r. było to 0,45 euro, w 2009 r. – 0,35 euro.
– Sytuacja ekonomiczna i finansowa na świecie nie jest łatwa i stąd decyzja o wypłacie stosunkowo niewielkiej dywidendy. Chciałbym podkreślić jednak, że co roku dzielimy się z udziałowcami zyskiem – tłumaczył decyzję Sergio Balbinot. Akcjonariusze detaliczni nie kryli rozczarowania. – To firma, w którą zainwestowałem moje oszczędności, a dywidenda na akcję nie pozwoli mi nawet kupić kawy. Może pomocne byłoby obcięcie wynagrodzenia członkom zarządu? – mówił na forum jeden z rozemocjonowanych akcjonariuszy indywidualnych.
Zysk operacyjny grupy na koniec roku wyniósł 3,93 mld euro (spadek o 3,7 proc. wobec 2010 r.), zysk netto zmniejszył się o połowę, do 856 mln euro. Generali zostało mocno dotknięte przez restrukturyzację długu Grecji. Najwięksi udziałowcy Generali to grupa Mediobanca (13,2 proc.), Bank of Italy (4,5 proc.) oraz Delfin (3 proc.).