Ta kwestia od dawna absorbuje akcjonariuszy, a stała się dla nich jeszcze ważniejsza od momentu, kiedy legendarny inwestor ujawnił, że ma raka prostaty. Buffett powtórzył, że ten nowotwór nie zagraża jego życiu ani też nie powinien mieć wpływu na pracę. Jednakże udziałowcy mają świadomość, że szef Berkshire Hathaway kiedyś odejdzie i trudno będzie znaleźć tej samej klasy następcę, zdolnego do przeprowadzenia takich transakcji jakie ma na swoim koncie 81-letni prezes. W 2008 roku, podczas kryzysu finansowego Buffett sporo zarobił na zakupie uprzywilejowanych akcji banku inwestycyjnego Goldman Sachs i konglomeratu General Electric za 8 miliardów dol. – Nie sądzę, aby każda transakcja jaką przeprowadziłem mogła zostać zrealizowana przez następcę – powiedział Buffett zapewniając, że kandydaci mają swoje atuty. Jego zdaniem inwestycje w papiery Goldmana Sachsa i General Electric nie były tak ważne dla Berkshire Hathaway, jak kupno akcji Coca-Coli, czy przejęcie takich firm jak Iscar (producent narzędzi), czy Burlington Northern Santa Fe. Wśród potencjalnych następców Buffetta wymienia się Ajita Jaina, odpowiedzialnego za segment ubezpieczeniowy Berkshire, Matthew Rose'a, szefa spółki kolejowej Burlington Northern Santa Fe i Grega Abela, prezesa MidAmerican Energy.
Prezes Barkshire Hathaway podczas sobotniego spotkania z inwestorami, którzy pofatygowali się do Omaha na doroczne walne zgromadzenie, odniósł się też do wyników spółki opublikowanych dzień wcześniej. W pierwszym kwartale firma zwiększyła zysk netto z 1,5 miliarda dolarów do 3,21 mld dol. Buffett ocenił, że wszystkie biznesy spisywały się dobrze z wyjątkiem firm zaangażowanych w budownictwo mieszkaniowe.
Nie zabrakło też części marketingowej i rozrywkowej. W obu przypadkach główną rolę grał Warren Buffet, który nie tylko zachwalał produkty swoich licznych firm, ale także wystąpił w filmie zrealizowanym przez jego córkę Susie. Gra w nim na ukulele i odbiera telefony, kiedy jego sekretarka Debbie Bosanek, trzymając nogi na stole, ocenia okładki magazynów.