Europejski Bank Centralny obniżył wczoraj główną stopę procentową o 0,25 pkt proc., do rekordowo niskiego poziomu 0,75 proc. – Cięcie tej stopy nie ma dziś praktycznie żadnego znaczenia – ocenił James Nixon, główny ekonomista ds. europejskich w Societe Generale. Większe efekty może przynieść obniżka z 0,25 pkt proc. do zera stopy depozytowej.

W środę wartość depozytów banków komercyjnych w EBC sięgała aż 791 mld euro. Rezygnując z oprocentowania tych pieniędzy, frankfurcka instytucja liczy na to, że banki przeznaczą je na akcję kredytową lub zakupy obligacji skarbowych.  Ekonomiści obawiają się jednak skutków ubocznych zerowej stopy depozytowej. – Może to obniżyć rentowność banków i zniechęcić je do udzielania pewnych typów pożyczek – zauważyła Jennifer McKeown, ekonomistka z Capital Economics.

Wycofaną z EBC gotówkę banki mogą ulokować za granicą, np. w bezpiecznych obligacjach USA. Już wczoraj w ciągu dwóch godzin po komunikacie EBC kurs euro w dolarach zanurkował o 1,3 proc.

Rynki rozczarowało również to, że Draghi nie wydaje się skłonny do dalszych działań na rzecz rozruszania koniunktury i złagodzenia kryzysu fiskalnego. Przypomniał, że jest przeciwko nadaniu licencji bankowej unijnym funduszom ratunkowym EFSF i ESM, aby mogły pożyczać z EBC pieniądze na skup obligacji. Ocenił też, że jest za wcześnie na kolejne aukcje długoterminowych pożyczek dla banków.

Na poluzowanie polityki pieniężnej zdecydowały się wczoraj także Ludowy Bank Chin i Bank Anglii. Ten ostatni wznowił przerwany dwa miesiące temu program skupu aktywów za dodrukowane pieniądze, znany jako Quantitive Easing. W ciągu czterech miesięcy planuje powiększyć swój portfel o 50 mld funtów (261 mld zł) do 375 mld funtów.