Według wstępnych danych, hiszpański PKB zmalał między kwietniem a czerwcem o 0,4 proc. wobec pierwszych trzema miesięcy. W porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku, spadek wyniósł 1 proc. To trzeci z rzędu kwartał, kiedy gospodarka Hiszpanii kurczy się. W ostatnich trzech miesiącach 2011 r. i pierwszych trzech 2012 r. PKB spadł o 0,3 proc.
Pomimo tego, w poniedziałek w południe rentowność hiszpańskich dziesięcioletnich obligacji spadła zeszłotygodniowych rekordowych 7,5 proc. do 6,55 proc. Ibex 35, główny indeks w Madrycie, zwyżkował w południe o 1,65 proc. Rynki wciąż żyją słowami Mario Draghiego. Rośnie nadzieja na interwencję ze strony Europejskiego Banku Centralnego lub funduszy stabilizacyjnych EFSF lub ESM. Inwestorzy liczą, że instytucje te mogłyby skupować obligacje krajów peryferyjnych strefy euro, najbardziej dotkniętych kryzysem, aby obniżyć koszt obsługi ich długu.
Według hiszpańskiego urzędu statystycznego INE, spadek PKB odzwierciedla mniejszy popyt wewnętrzny. INE poinformowało również, że wzrosła inflacja - z 1,8 proc. w czerwcu do 2,2 proc. w lipcu.
W 2011 r. wzrost gospodarczy Hiszpanii sięgnął 0,7 proc. w ujęciu rocznym. Komisja Europejska prognozuje, że w 2012 r. gospodarka tego kraju skurczy się o 1,8 proc. Natomiast rząd w Madrycie oczekuje, że w 2012 r. PKB obniży się o 1,5 proc., natomiast w przyszłym roku o 0,5 proc. Na ścieżkę wzrostu hiszpańska gospodarka ma wrócić dopiero w 2014 r., gdy prognozowane jest tempo wzrostu na poziomie 1,2 proc.
W zeszłym tygodniu INE po raz kolejny przedstawiło pogarszające się dane o bezrobociu. W drugim kwartale 2012 r. stopa bezrobocia wzrosła do 24,6 proc. w porównaniu do 24,4 proc. w poprzednim kwartale. Bez pracy pozostaje 5,69 mln Hiszpanów.