Firma na polskim rynku działa już od ponad siedmiu lat. Prezentuje się jako parabankowy pionier, który jako pierwszy udzielał pożyczek klientom z negatywną historią kredytową. Dzisiaj działa w całym kraju. Oprócz pożyczek, tzw. chwilówek i rent hipotecznych, oferuje też lokaty. Kusi zyskami podobnymi do tych, jakimi mamili klientów Amber Gold czy Finroyal – firmy, które okazały się finansowymi oszustami.
Brak dowodów
Komisja Nadzoru Finansowego o parabankowej działalności PCF zawiadomiła prokuraturę w październiku 2010 r. Od tamtej pory sprawa była dwukrotnie umarzana. Pod koniec lipca tego roku KNF zwróciła się z wnioskiem o wznowienie postępowania przygotowawczego. Dariusz Ślepokura z Prokuratury Okręgowej w Warszawie mówi „Rz", że KNF wskazał nowe okoliczności, a sprawą zajmuje się teraz policja. – W przyszłym tygodniu będzie znana decyzja, czy postępowanie będzie wznowione czy nie – informuje.
Nie jest łatwo sprawdzić, jak inwestowane są powierzane PCF oszczędności. Na stronie internetowej nie ma słowa o tym, w co inwestuje firma. Z jej prezesem (zarząd jest jednoosobowy) Piotrem Wojtkowskim nie udało nam się porozmawiać – jest na urlopie. W Krajowym Rejestrze Sądowym (firma zarejestrowana jest w Grodzisku Mazowieckim) próżno szukać sprawozdań finansowych.
Nie lokaty, a obligacje
Próbujemy w biurze obsługi klienta. – Inwestujemy w siebie – słyszymy od przedstawicielki firmy. Klienci na „lokatę" wpłacają pieniądze, za które następnie firma kupuje obligacje, które, jak się okazuje, sama emituje. Na obligacjach musi zarobić klient, i to aż ponad 10 proc. Takie zyski w skali roku oferuje PCF. Jeśli powierzamy oszczędności na dłużej, zysk może urosnąć nawet do 15 proc. rocznie. Skoro pieniądze z emisji są przeznaczane, jak słyszymy w biurze, na rozwój działalności firmy (polegający na udzielaniu pożyczek i gromadzeniu kolejnych środków od klientów), wygląda na to, że stąd właśnie pochodzą odsetki, które wypłacane są klientom.
PCF swoją wiarygodność potwierdza współpracą m. in. z Krajowym Rejestrem Długów. – Weryfikujemy, czy nie zalega z opłatami w urzędzie skarbowym, ZUS i czy nie ma zaległych długów. Sprawdzamy też referencje i komentarze w Internecie – mówi Kornelia Hendżak z biura prasowego KRD. Czy potwierdzeniu rzetelności firmy nie przeszkadza to, że ostrzega przed nią KNF? – Zwróciliśmy się do firmy o wyjaśnienia, ale nie widzimy podstaw, żeby odebrać jej złoty certyfikat – mówi Hendżak. Takim wyróżnieniem firma chwali się na stronie.