Tony Judt, nieżyjący już amerykańsko-brytyjski historyk, porównał europejski model społeczny do filiżanki espresso. Jest kosztowny i nie może konkurować z amerykańską kawą serwowaną w dużych kubkach (z darmowymi dolewkami). Ale stara się nadrabiać niekorzystny stosunek ceny do ilości ożywieniem organizmu kulturą, która sprawia, że picie kawy jest rytuałem, a nie wyłącznie konsumpcją.
To porównanie przemawia do wyobraźni, szczególnie w czasie kumulacji kolejnej fazy kryzysu w Europie. Opinia ta znajduje coraz więcej zwolenników, którzy uważają, że Europa stała się zbyt socjalna, i żądają zdecydowanych korekt polityki w tym zakresie. Ich zdaniem państwo przejęło na siebie zbyt wiele obowiązków i nie jest w stanie im podołać. Czy tak jest rzeczywiście? Gdzie należy postawić granicę opiekuńczości państwa? Jaki będzie model życia społecznego po kryzysie? Jakie skutki społeczne wyniknęłyby z porzucenia europejskiej polityki spójności? O tym rozmawiać będą uczestnicy Europejskiego Forum Nowych Idei.
– Nie jest możliwe budowanie kosztownego, nadopiekuńczego systemu społecznego – tłumaczy Jacek Krawiec, prezes PKN Orlen, moderator dyskusji. Chciałby, by jej efektem było pokazanie, jakie elementy są zbyt kosztowne, ekstrawaganckie, a jakie trzeba zachować, by zapewnić spójność cywilizacyjną Europy.?Jego zdaniem priorytetem są: bezpieczeństwo ludzi i możliwość wyboru.
Korzenie europejskiego modelu społecznego sięgają traktatu rzymskiego z 1957 roku. Sygnatariusze stwierdzali w nim, że „dokładają starań na rzecz istotnego celu ciągłej poprawy warunków życia i pracy obywateli" i „pragną wzmocnić jedność swoich gospodarek i zapewnić harmonijny rozwój przez niwelowanie różnic pomiędzy regionami i zmniejszanie zacofania mniej uprzywilejowanych". Te cele zostały potwierdzone w traktacie lizbońskim, gdzie stwierdzono, że poprawa warunków życia i pracy obywateli państw europejskich jest „istotnym celem". Co więcej, wytyczono sobie cele związane z tym, ile osób ma pracować do 2020 roku (70 proc. w wieku 20–64 lat) oraz jak ma zmniejszyć się ubóstwo (o 20 mln ludzi).
Kryzys spowodował, że osiągnięcie tych celów stało się niemożliwe, a poszczególne państwa i UE mierzą się z innymi problemami. – To przede wszystkim wysokie bezrobocie młodzieży, ograniczanie wydatków na ochronę socjalną, polaryzacja rynków pracy pomiędzy krajami UE, zwiększone ryzyko braku pracy u osób z niskimi kwalifikacjami i polaryzacja pracy na „dobre" i „śmieciowe" miejsca pracy – wymienia Agnieszka Chłoń-Domińczak, ekonomistka SGH, i przypomina, że nowe wyzwania dla europejskiego modelu społecznego wyznaczyli tuż przed początkiem kryzysu Liddle Roger i Patrick Diamond. – Jeśli więc potrzebne są zmiany, to dotyczące wymienionych przez nich zagrożeń – tłumaczy ekonomistka.