Popyt na zagraniczne wyjazdy osłabł w listopadzie o prawie 15 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. Jak informuje Polski Związek Organizatorów Turystyki, był to procentowo największy miesięczny spadek od początku obecnego roku.
Kiepsko przebiega sprzedaż wyjazdów na sezon zimowy: do końca ubiegłego tygodnia liczba klientów w ujęciu rocznym mniejsza jest o 3,9 proc. Największy, przeszło 9-procentowy spadek widoczny jest w przypadku wycieczek samolotowych, znacznie mniejszy – 2.3-procentowy na wyjazdy autokarowe. Zwiększyła się jedynie liczba osób wyjeżdżających własnym samochodem - o 8,7 proc. - co jednak nie zdołało odwrócić negatywnego trendu.
Także sprzedaż oferty na najbliższe lato jest daleka od oczekiwań. W ubiegłym tygodniu liczba wykupionych rezerwacji zmalała w porównaniu z analogicznym okresem sprzed roku o 18,5 proc. Z kolei liczba klientów skurczyła się o 14,7 proc. Natomiast skumulowana sprzedaż letnich wycieczek sezonu 2013 od momentu jej rozpoczęcia okazuje się niższa o 13 proc. od sezonu 2012.
Co się najlepiej sprzedaje? Na przełom roku najpopularniejszymi kierunkami są Egipt, Hiszpania, Włochy, Austria, Turcja, Czechy, Dominikana, Kenia i Wyspy Zielonego Przylądka. Przykładowe ceny na osobę to 2031 zł za wyjazd do Sharm El Sheikh, 2905 za Teneryfę, 5336 zł za Mombasę, 6881 za Punta Cana.
Kiepskie wyniki sprzedaży oferty zimowej i słabsza niż oczekiwano sprzedaż first minute z oferty na lato 2013 może zapowiadać, że w branży zagranicznych wycieczek szykuje się bessa. Dla biur podróży może to być tym bardziej frustrujące, że mijający rok, mimo fali spektakularnych plajt w wakacje, okazał się całkiem niezły. Ale zyskają na nim przede wszystkim duzi touroperatorzy, których rynkowy udział był bardzo wysoki już w ubiegłym roku: dziesięć największych biur zgarnęło wówczas ze sprzedaży wycieczek blisko 3.4 mld zł, tj. około 80 proc. przychodów całego sektora. Teraz najwięksi zarobili jeszcze więcej dzięki niewypłacalności Sky Club, czy osłabieniu konkurentów. Można przypuszczać, że przepływ klientów na rynku turystycznym z małych do dużych biur podróży sięgnie nawet 150 tys. osób.