Powiązanie wysokości stóp procentowych ze wskaźnikami bezrobocia zaskoczyło inwestorów na Wall Street i zostało przyjęte z mieszanymi uczuciami. „Celem Fed jest dalsze utrzymywanie stóp na rekordowo niskim poziomie, w nadziei, że gdzieś w 2013 roku gospodarka ruszy z miejsca" – stwierdził Steve Russolillo, komentator „Wall Street Journal".
Po raz pierwszy w historii Rezerwa Federalna określiła cele polityki monetarnej w zależności od wysokości stopy bezrobocia. Stopy procentowe mają być utrzymywane na rekordowo niskim poziomie, tak długo, aż inflacja nie będzie przekraczać poziomu 2,5 proc., a stopa bezrobocia nie zejdzie poniżej progu 6,5 proc. Według Fed nie nastąpi to jednak wcześniej niż w 2015 roku, o ile oczywiście nie zajdą jakieś nieprzewidywalne okoliczności. Podczas konferencji prasowej zamykającej dwudniowe posiedzenie bankierów prezes Bernanke dał do zrozumienia, że takie postawienie celów uczyni politykę Fed bardziej przejrzystą i przewidywalną dla rynków finansowych.
To posunięcie nie mające precedensu – podkreślają ekonomiści. „Fed wysłał bardzo mocny sygnał, że chce pozostać w grze tak długo, jak to będzie konieczne" – uważa Adolfo Laurenti ekonomista Mesirow Financial. Także zdaniem Dany Saporty, ekonomistki z Credit Suisse Group AG powiązanie stóp procentowych ze wskaźnikiem bezrobocia jest sygnałem, że Rezerwa Federalna chce nadal aktywnie wpływać na gospodarkę. Sam moment, w którym Fed chciałby zacząć utrudniać dostęp do pieniądza nie jest jednak zaskoczeniem – uważa Miller Tabak, ekonomista z firmy Andrew Wilkinson. Jego zdaniem wyznaczony przez Fed próg bezrobocia 6,5 proc. pokrywa się z oczekiwaniami rynku jako właściwy czas, w którym należy zacząć podwyższać stopy.