Programem "Zrównoważony rozwój rejonu Puszczy Białowieskiej" objętych jest kilka gmin (Białowieża, Czyże, Dubicze Cerkiewne, Hajnówka, Kleszczele, Narew, Narewka). Ze względu na swoje położenie, mają one ogromne utrudnienia w prowadzeniu jakichkolwiek inwestycji. Na terenie Puszczy Białowieskiej nie można nawet prowadzić wyrębu drzew, ani usuwać drewna, które zalega w lesie. Od kilku lat mieszkańcy domagają się weryfikacji tych założeń, bo drewno na opał muszą kupować w dalej położonych nadleśnictwach. Raczej jednak nie ma szans, by polityka gospodarowania w Puszczy uległa zmianie. Początkowo, Ministerstwo Środowiska obiecało tamtejszym gminom dodatkowe pieniądze, jeśli zgodzą się na objęcie terenem puszczy jeszcze większego obszaru. Takiej zgody jednak nie było. Ostatecznie, bez żadnych wymogów dotyczących rozszerzenia puszczy, gminy do końca 2015 r. mają otrzymać 14,3 mln zł pożyczki oraz 6 mln zł z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na dotacje na inwestycje chroniące przyrodę. Są to m.in. inwestycje w budowę przydomowych oczyszczalni ścieków, przebudowa ujęć wodnych, czy kanalizacji.

Do końca ubiegłego roku gminy puszczańskie otrzymały łącznie 4,8 mln zł w formie pożyczek oraz 0,7 mln zł w formie dotacji. Okazuje się jednak, że program nie jest łatwy do realizacji, bo gminy nie mają pieniędzy na tzw. wkład własny. Pożyczki udzielane są bowiem gminom w wysokości 100 proc. wymaganego wkładu własnego, do przedsięwzięć, które uzyskały dofinansowanie ze środków unijnych. - Lasy Państwowe chętnie weszłyby w różnego rodzaju inwestycje wraz z gminami, ale kłopot jest w tym, że to gminy biedne i brakuje pieniędzy na to, by inwestować swój wkład - mówi Jarosław Krawczyk, rzecznik Lasów Państwowych w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku.