Proces wychodzenia Amerykanów z recesji nie był ani łatwy, ani równy dla wszystkich. W latach 2009-2011 wartość netto aż 93 proc. wszystkich gospodarstw domowych skurczyła się. W tym samym czasie 7 procent najbogatszych rodzin powiększyło swój majątek aż o 28 proc. – wynika z badań Pew Research Center.
Opublikowane w tym tygodniu dane pokazują na pogłębiającą się przepaść między najbogatszymi Amerykanami a klasą średnią, która najdotkliwiej odczuła skutki kryzysu. W ciągu dwuletniego okresu po następującego po zakończeniu najgłębszej recesji w pamięci obecnego pokolenia 8 milionów najbogatszych rodzin wzbogaciło się średni o pół miliona dolarów (z 2,7 mln do 3,2 mln dol.). W rękach tej grupy skumulowanych było w 2011 roku aż 63 proc. całego majątku Amerykanów – o 67 proc. więcej niż dwa lata wcześniej. Tymczasem wartość netto 111 milionów gospodarstw domowych tworzących pozostałe 93 proc. obniżyła się o 4 proc. – ze 140 tys. do 134 tys. dolarów. "Tylko na samej górze można było zaobserwować poprawę jeśli chodzi o sytuację majątkową – uważa Paul Taylor, współautor raportu i zarazem wiceprezes wykonawczy Pew Research Center – ale dolne 93 procent społeczeństwa, czyli praktycznie wszyscy nie mogą mówić o jakimkolwiek odbiciu od dna".
Autorzy badań zwracają uwagę, na różnice w strukturze majątku posiadanego przez obie grupy, które w dużym stopniu wyjaśniają przyczyny pogłębiających się różnic. O ile najbogatsi mieli ulokowany kapitał w zdywersyfikowanych instrumentach finansowych – akcjach, funduszach inwestycyjnych, czy obligacjach, o tyle o wysokości majątków klasy średniej i uboższych Amerykanów przesądzała przede wartość posiadanych domów. Tymczasem ceny nieruchomości w badanym okresie spadały (w sumie o 5 proc.), co było następstwem pęknięcia nieruchomościowej bańki. Poza tym od 2007 roku Amerykanie stracili aż 4 miliony domów z powodu niespłacanych kredytów. Z drugiej strony ceny akcji w badanym okresie szły w górę, a indeks Standard & Poor's 500 wzrósł o 34 proc.