Batalia o niższe prowizje

Skutki ustawowego obniżenia stawek interchange odczują nie tylko akceptanci, ale także klienci płacący kartami.

Publikacja: 27.05.2013 00:49

Ścierają się argumenty zwoleników i przeciwników ustawowego uregulowania wysokości opłat kartowych

Ścierają się argumenty zwoleników i przeciwników ustawowego uregulowania wysokości opłat kartowych

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Ruszyły prace nad ustawą obniżającą opłaty kartowe interchange – jej projekt oparty będzie na propozycjach senackich. Przeciwnicy regulacyjnego obniżania tych stawek ostrzegają, że przepisy mogą być uznane za niezgodne z konstytucją i ograniczają swobodę zawierania umów. Zwolennicy argumentują, że to jedyny skuteczny sposób na to, by spadły koszty przyjmowania płatności kartowych.

Cel: więcej terminali

– Dla nas najważniejsze jest rozszerzanie obrotu bezgotówkowego. A jedną z barier są  opłaty interchange, które są najwyższe w Europie. Liczyliśmy, że te stawki spadną w wyniku samoregulacji, wysiłek w tym kierunku podjął NBP. Ale niestety okazało się, że organizacje kartowe nie potrafiły dobrowolnie obniżyć opłat. Dlatego powstała inicjatywa ustawowej obniżki interchange – mówi senator Kazimierz Kleina. Podkreśla, że dopiero gdy ruszyły prace nad ustawą,  organizacje kartowe zaczęły je powoli obniżać. Liczy też na to, że skutkiem obniżenia interchange będzie wzrost liczby punktów akceptujących karty.

– Zakładam, że będzie determinacja po stronie organizacji kartowych, by obniżyć poziom interchange do poziomu, jaki jest w innych krajach i jednocześnie ustawodawca określi pewne ramy, dla których punktem wyjścia będzie projekt senacki. Zakłada on, że stopniowo będziemy dochodzić do poziomu 0,5 proc. wartości transakcji. Punktem wyjścia dla senackiego projektu były stawki zaproponowane wcześniej przez NBP – podkreśla senator Kleina.

Śniadanie z "Rz": Czy konsumenci odczują korzyści ze spadku interchange?

Jego zdaniem trzeba dać organizacjom kartowym i bankom czas na dostosowanie się do tego programu, a wiele elementów będzie modyfikowanych w trakcie prac, biorąc pod uwagę opinie fachowców. Przeciwnikiem regulacji ustawowej jest m.in. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. – Organizacje płatnicze zdecydowały się, że będą obniżały stawki interchange zgodnie z rekomendacją NBP. Dziwię się, że w tej sytuacji jest tak duża determinacja do regulacji ustawowej, skoro pod presją ustawodawców organizacje kartowe zadeklarowały, że będą obniżały te stawki i jest to kierunek nieodwracalny – argumentuje Marcin Nowacki ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Kazimierz Kleina zwraca jednak uwagę, że gdyby nie było próby regulacyjnego obniżenia interchange, to nadal mielibyśmy stawki na poziomie z 2011 r. – Gdybyśmy się z tego wycofali, nie wiem, jak zachowaliby się uczestnicy rynku – uzasadnia senator.  Dodaje, że w Polsce nie ma krajowych systemów płatniczych działających bez interchange i na rynku działają tylko systemy międzynarodowe – w praktyce mamy więc duopol.

Jerzy Bańka, wiceprezes Związku Banków Polskich,  przekonuje, że były powody, dla których nie wszyscy uczestnicy rynku chcieli przystąpić do porozumienia pod patronatem NBP.

– My także dostrzegaliśmy pewne niedomagania związane z utrzymującym się wysokim poziomem interchange i ZBP aktywnie włączył się w prace grupy roboczej przy NBP. Zabiegaliśmy o to, żeby doszło do porozumienia, ale wówczas tak ważne agendy państwowe jak Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie zapewniły bezpieczeństwa prawnego tej inicjatywy – tłumaczy Jerzy Bańka. Jego zdaniem to spowodowało, że jedna z organizacji płatniczych i kilka banków zastrzegły, że nie mogą wyrazić zgody na włączenie się w to porozumienie ze względu na ryzyko prawne. – Mam nadzieję, że Senat i Sejm zreflektują się i uznają sukces polegający na dobrowolnym obniżeniu stawek interchange – dodaje Bańka. – Na szali trzeba położyć obawy dotyczące niekonstytucyjności. Trzeba zważyć, czy parlament nie narazi swojego autorytetu na szwank w sytuacji, gdy powszechnie wiadomo, że taka ingerencja w rynek jest niezgodna z konstytucją i łamie podstawowe zasady prowadzenia działalności gospodarczej – argumentuje Bańka.

Zwolennicy ustawowego obniżenia interchange mają jednak swoje argumenty. Karol Stec z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji wylicza, że rozwój obrotu bezgotówkowego zależy od kilku czynników: poziomu ubankowienia społeczeństwa, liczby kart na rynku oraz liczby punktów, w których można nimi zapłacić. – Okazuje się, że w liczbie kart i tzw. POS Polska jest na samym końcu Europy. Opłaty przez 12 lat utrzymywały się  na najwyższym poziomie w Europie, o ile nie na świecie. Akceptant nie miał żadnego wpływu na poziom opłaty interchange oraz na pozostałe opłaty – mówi przedstawiciel POHiD. Jego zdaniem interchange nie jest ceną za usługę, a w systemie czterostronnym powinna ona równoważyć korzyści pomiędzy uczestnikami systemu. – Nie jest wyłącznie dochodem banków, ale także dochodem systemów płatniczych. Decyzje systemów płatniczych dotyczące ustalania stawek opłat  nie są w żaden sposób kontrolowane – podkreśla Stec. – Niedawno system Visa zadeklarował pod presją Komisji Europejskiej, że obniża stawki w płatnościach transgranicznych. Te opłaty wynoszą 0,2–0,3 proc., a u nas nawet po obniżkach na początku roku aż 1,3 proc. Nie widzę uzasadnienia do tego, żeby polski przedsiębiorca miał być dyskryminowany przez polski system finansowy najwyższymi opłatami w Europie – tłumaczy Karol Stec.

Najważniejsze jest rozszerzanie obrotu bezgotówkowego. A jedną z barier są bardzo wysokie opłaty interchange, które są najwyższe w Europie. Kazimierz Kleina, senator RP

Z kolei Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu, podkreśla, że Izba reprezentuje ponad 30 tys. podmiotów i dla nich problemem nie jest wysokość kosztu dzierżawy terminalu, ale właśnie wysokość interchange.

Uczestnicy debaty podkreślają, że jeśli wejdą w życie regulacje dotyczące obniżenia stawek interchange i funkcjonowania systemów płatniczych, będą miały one wpływ nie tylko na akceptantów, ale także na klientów posługujących się kartami płatniczymi.

– Pozytywne z punktu widzenia konsumenta będzie zwiększenie obrotu bezgotówkowego. Na początku roku przeprowadziliśmy badania, z których wynika, że ponad połowa ankietowanych uważa, że brak punktów, w których można zapłacić kartą, jest dla nich problemem. Ale nie należy się spodziewać, że obniżka opłat interchange spowoduje spadek cen towarów i usług –  mówi Piotr Czepulonis, prawnik Federacji Konsumentów.

Akceptacja wybranych kart

W projekcie ustawy regulującej wysokość interchange jest kilka punktów, które wzbudzają największe kontrowersje, m.in. odejście od zasady akceptowania wszystkich kart płatniczych danej organizacji.

Jest obawa, że w trakcie batalii o obniżenie opłat interchange, pewne koszty zostaną przerzucone na konsumentów Maciej Jankiewicz Polska Organizacja Turystyczna

Robert Łaniewski z FROB dopuszcza taką możliwość, tłumacząc, że byłby to wybór przedsiębiorcy. – Przede wszystkim nie byłoby to obligatoryjne i to akceptant decydowałby, czy chce korzystać z tej możliwości czy nie. Oznaczałoby to w praktyce, że może przyjmować płatności droższymi kartami, dla których interchange jest wyższy, ale podmioty, które działają na niższej marży, nie musiałyby ich akceptować – tłumaczy Łaniewski.

Maciej Jankiewicz , doradca prezesa Polskiej Izby Turystycznej, uważa, że odejście od tej zasady i wprowadzenie możliwości honorowania tylko niektórych kart danej organizacji byłoby szkodliwe.

– Staramy się pokazywać Polskę jako najlepszą destynację turystyczną, a w sytuacji, w której zagraniczny turysta,  który przecież  nie zna polskich regulacji prawnych, widzi logo Visa czy Mastercard, wchodzi do sklepu, restauracji czy hotelu i nagle okazuje się, że jego karta nie jest honorowana, może to spowodować negatywną ocenę naszego kraju – ostrzega Maciej Jankiewicz.

Robert Łaniewski tłumaczy, że przedsiębiorcy nie będą mieć interesu w tym, żeby nie honorować zagranicznych kart, bo interchange na transakcje transgraniczne jest niski i wynosi zaledwie 0,2–0,3 proc.

Kazimierz Kleina przyznaje, że właśnie ta kwestia budziła najwięcej kontrowersji i dyskusji w Senacie.

– Generalnie punkty handlowo-usługowe wolałyby akceptować wszystkie karty, bo nie chcą stracić żadnego klienta. Natomiast my, proponując możliwość odejścia od tej zasady, tłumaczyliśmy, że mogą wystąpić sytuacje, gdy emitenci kart mogliby wprowadzać różnymi sposobami kruczki prawne, aby stosować wyższe opłaty za korzystanie z niektórych kart, i ta zasada miała zapobiec takim praktykom – tłumaczy Kleina. Podkreśla jednocześnie, że jeżeli okazałoby się, że wejdą w życie zapisy ograniczające maksymalny poziom interchange dotyczący wszystkich kart, to ta zasada nie musi się znaleźć w ustawie.

Kto skorzysta na zmianach

Padają argumenty, że na regulacyjnym obniżeniu intercharge skorzystają głównie duże sieci handlowe. Nie spowoduje to jednak spadku cen.

Maciej Ptaszyński z PIH nie zgadza się z taką tezą. – To właśnie mniejsze podmioty skorzystają, bo one nie mają żadnej pozycji negocjacyjnej jeśli chodzi o wysokość opłaty,  podczas gdy duże sieci, posiadające dużą liczbę terminali, mają pewne możliwości  negocjacyjne – podkreśla Ptaszyński.

W dyskusji o skutkach obniżki interchange pojawiają się argumenty, że banki będą sobie musiały rekompensować spadek dochodów z tego tytułu i w konsekwencji koszt zostanie przerzucony na klientów.

Jerzy Bańka ostrzega, że jeżeli dojdzie do radykalnego uszczuplenia przychodów z interchange, to wydawcy kart bankowych, którzy ponoszą koszty związane z obrotem i bezpieczeństwem kartowym,   będą musieli  je pokryć w inny sposób (np. przez wzrost opłat, które ponoszą klienci, i ograniczenie programów lojalnościowych).

Z kolei z badań Federacji Konsumentów wynika, że  gdyby koszty z obniżki interchange zostały bezpośrednio przerzucone na konsumentów, część z nich przestałaby płacić kartą. – Jedynie 13 proc. respondentów zadeklarowało, że wprowadzenie opłaty za płatność kartową (tzw. surcharge) nie wpłynęłoby negatywnie na ich zwyczaje zakupowe, co oznacza, że pozostali zrezygnowaliby z płacenia kartą lub płaciliby rzadziej – mówi Piotr Czepulonis. Uczestnicy debaty zauważyli, że ustawodawcy rozważają surcharge tylko w odniesieniu do kart kredytowych.

Robert Łaniewski tłumaczy, że takie rozwiązanie mogłoby być sensowne, pod warunkiem że byłoby oparte na czytelnych zasadach.

– Jeśli posiadacze kart typu premium chcieliby korzystać z usług i bonusów dołączonych do tych kart, jak np. ubezpieczenie czy programy lojalnościowe, to dajmy im taką możliwość, ale tak aby opłaty, jakie ponoszą, były transparentne, czy to w postaci surcharge czy wyższej opłaty za użytkowanie karty – podkreśla Łaniewski.

Ruszyły prace nad ustawą obniżającą opłaty kartowe interchange – jej projekt oparty będzie na propozycjach senackich. Przeciwnicy regulacyjnego obniżania tych stawek ostrzegają, że przepisy mogą być uznane za niezgodne z konstytucją i ograniczają swobodę zawierania umów. Zwolennicy argumentują, że to jedyny skuteczny sposób na to, by spadły koszty przyjmowania płatności kartowych.

Cel: więcej terminali

Pozostało 96% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli