Pomysł wprowadzenia nowego podatku wywołuje sporo emocji na rynkach. Przedstawiona przez 11 członków strefy euro propozycja opodatkowania transakcji finansowych (zwana powszechnie „podatkiem Robin Hooda"), natrafiła na falę krytyki i protestów ze strony branży finansowej. Przeciwnicy nowej daniny argumentują, że pomysł doprowadzi do ucieczki kapitału z rynków, zwiększy koszty ponoszone przez inwestorów oraz negatywnie odbije się na wynikach banków.
Jak informuje „Financial Times", teraz tematem zajmą się eksperci z EBC. Co ciekawe, instytucja z Frankfurtu oficjalnie nie zajmuje żadnego stanowiska w tej sprawie. Swoje „ani za, ani przeciw", tłumaczy w ten sposób, że nie pozwala na to mandat banku. Ograniczenia w statucie EBC nie stoją jednak na przeszkodzie, by bank zaoferował swoją pomoc w przygotowaniu nowego prawa.
- Jesteśmy skłonni zaoferować pomoc rządom oraz Komisji Europejskiej, by upewnić się, że podatek nie będzie miał negatywnego wpływu na stabilność rynków finansowych – tłumaczy dla „Financial Times" Benoît C?uré, członek zarządu Europejskiego Banku Centralnego.
Zgodnie z szacunkami podatek od transakcji finansowych powinien przynosić od 30 do 35 mld euro dodatkowych przychodów budżetowych. Zwolennicy daniny dodatkowo wskazują, że będzie on także bodźcem wymuszającym bardziej odpowiedzialne zachowanie bankierów. Nowy podatek miał zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2014 r., jednak zawirowania wokół tematu sprawiły, że mało kto pamięta jeszcze o tej dacie.