Parlamentarna komisja Izby Gmin, która ma nadzorować stan finansów królowej Elżbiety II bije na alarm. W specjalnym raporcie przedstawia opłakany stan królewskiej kasy, która jeszcze w 2001 roku zawierała 35 mln funtów (43 mln euro) rezerwy. W tym roku jest tam zaledwie jeden milion. Komisja wskazuje tez na zaniedbania urzędników ministerstwa finansów, kierowanego przez George Osborne, którzy nie zorientowali się na czas, że dwór ma problem z planowaniem finansów.
Autorzy projektu wskazują też na przyczyny problemów finansowych dworu: nadmierne wydatki. Dwór królewski żyje ponad stan - podkreśla Margaret Hodge z Partii Pracy. Mimo iż w wielu ministerstwach obcięto budżety jedną trzecią, to wydatki na dwór królowej ograniczono jedynie o 5 proc. - w ciągu pięciu lat.
W 2013 roku królowa otrzymała z budżetu 2,3 mln funtów, które przeznaczono na pensje dla pracowników i utrzymanie pałaców.
Jednak w związku z tym, że królowej brakuje pieniędzy zawieszono naprawy i remonty pałaców. Szczególnie zła sytuacja jest w pałacach Buckingham i Windsor, gdzie wyraźnie widać zaniedbania takie jak cieknące dachy i przestarzała instalacja. Komisja pisze nawet o 60-letnich bojlerach, które są niezwykle kosztowne w eksploatacji przez swą energochłonność.
Członkowie komisji chcą by dwór królewski "naprawił" swój budżet i przede wszystkim zwiększył dochody, głownie poprzez większe wpływy z turystyki. Pałac Buckingham otwarty jest dla zwiedzających tylko przez 78 dni w roku. Tower of London przyciąga co roku 2 mln turystów - cztery razy tyle co pałac, a zdaniem komisji to londyńska siedziba królowej ma większy potencjał.