Aby będąc w Europie zapłacić podatek według atrakcyjnych stawek, wystarczy dobrze przyjrzeć się progom i systemowi bankowemu oraz kondycji gospodarczej kraju, gdzie fiskus jest mniej chciwy niż w ojczyźnie. A potem wszystko wydaje się proste.
Przy tym coraz większa skłonność władz Szwajcarii oraz Liechtensteinu do współpracy z fiskusem z innych krajów UE oraz skutki kryzysu finansowego, który osłabił banki cypryjskie i irlandzkie, sprawiły, że dziś europejscy krezusi i przedsiębiorcy rozglądają się raczej za miejscami, gdzie podatki się już się płaci – niż takimi, gdzie ich nie ma – ale nie tak wysokie jak w domu.
Zmiana paszportu
Rok temu bogaci Francuzi zaczęli przyjmować obywatelstwo krajów, w których stopy podatkowe były niższe.
Słynna była zwłaszcza brawurowa akcja aktora Gerarda Depardieu, który wyprowadził się z Francji (PIT dla milionerów 75 proc.) początkowo do Belgii (PIT 50 proc. od najwyższych zarobków), a potem do Rosji (PIT liniowy 13 proc.).
Teraz Paryż szuka możliwości dobrania się do zysków Google i stara się zrobić wszystko, by je opodatkować u siebie (CIT 33,33 proc.) – chociaż firma jest zarejestrowana w Irlandii (CIT 12,5 proc.). Francuski rząd liczy, że mógłby z Amerykanów „wycisnąć" przynajmniej miliard euro.