Gdy UE i USA wprowadziły nowe sankcje przeciwko Rosji, rosyjski rynek zareagował, okazując... ulgę. Moskiewski indeks giełdowy Micex rósł w środę drugi dzień z rzędu, zyskując w ciągu sesji nawet ponad 2 proc. Rubel umacniał się wobec dolara. Kurs akcji Sbierbanku, największego rosyjskiego pożyczkodawcy, zyskiwał w ciągu dnia nawet 3,6 proc. Inwestorów wyraźnie ucieszyło to, że bank ten nie znalazł się na liście instytucji objętych amerykańskimi sankcjami. Administracja Obamy wpisała na nią we wtorek VTB, Bank Moskwy, Rosyjski Bank Rolny oraz Zjednoczoną Korporację Stoczniową. Akcje VTB traciły na początku środowej sesji prawie 4 proc., ale po południu spadek wynosił już zaledwie 0,5 proc. – Sankcje okazały się nie tak ostre, jak ludzie się spodziewali, a rynek zdążył już zdyskontować większość złych wiadomości – twierdzi Władimir Bragin, szef działu analiz w Alfa Capital.
W dłuższym okresie rosyjska gospodarka poważnie odczuje nowe sankcje wprowadzone przez UE i Stany Zjednoczone.
Szlaban na rozwój
Działania przeciwko Rosji, jakie podjęła we wtorek UE, okazały się dokładnie takie, jak mówiły wcześniej przecieki. Zakazano na rok rosyjskim bankom państwowym sprzedawać swoje nowe akcje i obligacje w Unii, wprowadzono embargo na sprzedaż uzbrojenia i sprzętu podwójnego – cywilnego i wojskowego – wykorzystania do Rosji. Zakazano sprzedawać państwu Putina specjalistycznego sprzętu wykorzystywanego w energetyce. Komisja Europejska wyliczyła, że sankcje te spowodują w rosyjskiej gospodarce 23 mld dol. strat w 2014 r. i 75 mld dol. w 2015 r.
Wynikłe z tych restrykcji straty strony unijnej mogą być podobne: 40 mld dol. w tym roku i 50 mld dol. w przyszłym.
Ale utratę przez dwa lata blisko 100 mld dol. Rosja odczuje mocniej niż UE – ta kwota to 4,7 proc. jej PKB i zaledwie 0,6 proc. unijnego.