Ubiegły rok trudno zaliczyć do udanych na rynku ofert pierwotnych. Chociaż liczba debiutujących spółek na głównym parkiecie wzrosła w stosunku do 2013 r., to wśród maklerów i bankierów inwestycyjnych nie ma optymizmu. Ilość nie przeszła bowiem w jakość.
Tylko ilość zadowala
W 2014 r. na GPW zadebiutowało 28 firm. Poprawione zostały wyniki z lat 2013 r. – 23 spółki, i 2012 – 19. Już jednak na początku ub.r. było wiadomo, że skończyły się tłuste lata. Ministerstwo Skarbu Państwa, które przez długi czas było głównym rozgrywającym na rynku IPO, wyraźnie bowiem dało do zrozumienia, że na oferty prywatyzacyjne w 2014 r. raczej nie ma co liczyć.
Miało to wpływ na wartość IPO. Firmy, które pojawiły się w ubiegłym roku na giełdzie, przeprowadziły oferty o łącznej wartości 1,3 mld zł. Pozyskały z nich niewiele – ponad 400 mln zł. Dla porównania, rok wcześniej wartość wszystkich ofert wyniosła 5,1 mld zł, a do firm trafiło 537 mln zł.
– Rzeczywiście, patrząc na wartość transakcji przeprowadzonych w ubiegłym roku, która była istotnie mniejsza niż w 2013 r., można stwierdzić, że był to trudny okres. Przede wszystkim dlatego, że proces prywatyzacji spółek Skarbu Państwa dobiega końca, a to właśnie on przez wiele lat decydował o statystykach rynku pierwotnego. Bez tego domy maklerskie i banki inwestycyjne musiały się skupić na ofertach średniej wielkości firm. Znamienne jest to, że największe oferty ubiegłoroczne mieściły się w przedziale 200–300 mln zł – mówi Maciej Jacenko, szef działu rynków kapitałowych BESI Grupo Novo Banco.
Największą ofertę w ubiegłym roku przeprowadziła firma Alumetal. Jej wartość wyniosła 293,2 mln zł. W 2013 r. największe IPO było dziełem Skarbu Państwa i firmy Energa. Wartość oferty prywatyzowanej firmy wyniosła 2,4 mld zł.