Były minister finansów mówił podczas poniedziałkowej konferencji w SGH w Warszawie o polityce luzowania ilościowego (QE) prowadzonej przez niektóre banki centralne. Polega ona na skupie z rynku obligacji, dzięki czemu do systemu trafiają duże ilości gotówki. Dlatego działania takie określane są też mianem dodruku pieniądza.
Jak uważa Paweł Szałamacha, bank centralny ma prawną możliwość skorzystania z tzw. luzowania ilościowego, ale nie robi tego, bo może korzystać z tradycyjnych instrumentów.
"Narodowy Bank Polski nie prowadzi takiej polityki (...), aczkolwiek istnieją takie możliwości prawne" - powiedział Szałamacha. Dodał, że dotychczas uważano, iż skorzystanie z niej nie jest potrzebne. "Dotychczas mamy przestrzeń do stosowania tradycyjnych instrumentów, mamy przyzwoity wzrost gospodarczy (...) bliski potencjalnemu, zrównoważony, historycznie najniższe bezrobocie" - mówił.
"Teoretycznie jest przestrzeń do obniżki stóp procentowych" - dodał Szałamacha zastrzegając, że to kompetencje Rady Polityki Pieniężnej, a nie NBP.
Szałamacha powiedział, że QE to odpowiedź na kryzys finansowy w sytuacji wyczerpania możliwości dalszej obniżki stóp procentowych. Jego zdaniem pojawia się jednak pytanie, co dalej - prawdopodobnie odpowiedź na pytanie, czy polityka ta będzie kontynuowana, zostanie udzielona po zakończeniu cyklu politycznego w przyszłym roku, po wyborach w Niemczech i we Francji.