Szumowska zrobiła film mocny. Punktem wyjścia do napisania scenariusza, który powstał jak zawsze we współpracy z Michałem Englertem, były dwa autentyczne wydarzenia: pierwsza transplantacja twarzy dokonana w Centrum Onkologii w Gliwicach i postawienie w Świebodzinie w 2010 roku pomnika Chrystusa Króla Wszechświata o wysokości 36 metrów. Wyższego, niż statua w Rio de Janeiro.
„Twarz” to historia chłopaka, który tytułową twarz traci w wypadku na budowie pomnika. Lekarze mu ją przeszczepiają. Jacek wraca na wieś z tym nowym obliczem: z grymasem ust, półprzymkniętym i niedowidzącym jednym okiem, bełkocząc niezrozumiale, bo nic jeszcze nie funkcjonuje poprawnie i pacjent wymaga długiej rehabilitacji. To nie jest powrót prosty. Matka uważa, że wrócił nie jej syn, tylko jakiś obcy człowiek, wiejskie dzieci biegają za nim wykrzykując „Ryj!” Narzeczona znalazła sobie innego adoratora, a niedoszła teściowa pyta jakie dzieci mogłoby spłodzić takie monstrum jak Jacek.
Szumowska zrobiła film o prowincjonalnej Polsce. Pewnie zresztą nie tylko Polsce. Mój znajomy dziennikarz z Moskwy mówi: „To jest Rosja jeden do jednego”. Szumowska pokazała świat, który zachwyca pięknymi krajobrazami, a jednocześnie jest pełen nietolerancji, strachu i niechęci w stosunku do inności. Sportretowała zakłamany, siermiężny katolicyzm. Księdza, który może i będzie wygłaszał kazania na temat miłości bliźniego, a nawet zbierał pieniądze na tacę na rehabilitację i leki immunosupresyjne dla Jacka, ale jednocześnie nie ma za grosz empatii. Na prośbę matki sprowadzi do chłopaka egzorcystę. Żeby wypędzić z jego ciała „tego drugiego”, który umierając oddał mu swoją twarz.
Film Szumowskiej jest zatopiony w rzeczywistości – w drastycznych obrazach codzienności, w przaśności, w języku, w którym słowo „ch...” nadaje się na każdą okazję, w wiszącej w powietrzu agresji i chciwości, która w sklepie doprowadza do zabijania się o przeceniony towar, a nad grobem ojca każe dzieciom pobić się o schedę. Reżyserka pokazuje dysfunkcyjne, zamknięte we własnym sosie, niepewne swojej tożsamości społeczeństwo, gdzie stara komunistyczna mentalność miesza się z nową kapitalistyczną zachłannością. Ale robi to z dystansem, z pewną drwiną. Widzowie w czasie seansu śmieją się niemal non-stop zanim nie zastygną w przerażeniu.
Małgorzata Szumowska z aktorami z "Twarzy" - Mateuszem Kościukiewiczem, Agnieszką Podsiadlik (druga od prawej) i Małgorzatą Gorol