23 stycznia Daniel powiedział jej, że ma umówione spotkanie z szejkiem Gilanim. Wieczorem zadzwoniła do niego o umówionej godzinie. Komórka była jednak wyłączona. O drugiej w nocy Mariane zaalarmowała amerykański konsulat. Poszukiwania rozpoczęto dopiero rano, kiedy nikt nie miał wątpliwości, że Daniel Pearl zaginął.
Dom Pearlów zamienił się w centrum dowodzenia. Natychmiast pojawiły się w nim pakistańskie służby specjalne i amerykańscy agenci. Mariane, nie sypiając po nocach, zaangażowała się w akcję poszukiwania męża. To ona wskazała punkt zaczepienia, od którego rozpoczęło się śledztwo: w komputerze Daniela są e-maile od pośredników, którzy mieli mu ułatwić spotkanie z szejkiem Gilanim. Pracujący dla Pearlów Pakistańczyk wyjawił, że kontakt z jednym z pośredników ułatwił reporter lokalnej gazety. Dzięki niemu udało się dodzwonić do łącznika. Ten jednak nie chciał się spotkać. Trop się urwał.
Zdesperowana Mariane sama próbuje dojść, kto stał za porwaniem. Rysuje na tablicy wykresy obrazujące, z kim Daniel się kontaktował, kto może być w kręgu podejrzanych, a kogo należy wykluczyć. Brytyjska gazeta „The Independent” sugeruje, że porwanie to dzieło Ahmeda Sajeda Omara Szejka, urodzonego w Wielkiej Brytanii ekstremisty, który w połowie lat 90. opracował plan uprowadzenia kilku zachodnich turystów w Indiach.
Wreszcie porywacze sami nawiązują kontakt. Wysyłają do zachodnich mediów e-mail ze zdjęciami zakładnika. Na jednym z nich skutemu kajdankami Amerykaninowi przystawiają do głowy pistolet. Przedstawiają się jako wcześniej nieznana organizacja Narodowy Ruch na rzecz Odzyskania Niepodległości Pakistanu i oskarżają Pearla, że jest agentem CIA. Kilka dni później wysyłają kolejny e-mail. Tym razem twierdzą, że Pearl jest agentem izraelskiego Mossadu. Żądają wypuszczenia więźniów z Guantanamo i okupu.
Dzięki e-mailowi pakistańskie i amerykańskie służby doprowadzają do przełomu w śledztwie. Eksperci komputerowi wskazują adres, z którego zostały wysłane zdjęcia. Policja zatrzymuje właściciela kawiarenki internetowej, a ten pomaga odnaleźć nadawcę e-maila. Torturowany przez pakistańskie służby specjalne mężczyzna wyjawia, że porwanie zlecił Ahmed Sajed Omar Szejk. Policja zatrzymuje jego rodzinę i zdobywa do niego numer telefonu. Prowadzący dochodzenie oficer telefonuje do Omara i wzywa, aby oddał się w ręce władz.