Ten film oparty jest na faktach. W 2002 roku w Karaczi został porwany, a następnie zamordowany przez islamskich terrorystów Daniel Pearl, dziennikarz „Wall Street Journal”.
Świat obiegły wtedy tragiczne zdjęcia Pearla w białym kapturze na głowie. Porywacze żądali m.in. uwolnienia więźniów z bazy w Guantanamo.
Michael Winterbottom kilkakrotnie był kuszony przez Hollywood. Szefowie wielkich studiów proponowali mu wyreżyserowanie „Buntownika z wyboru”, „Freedomland”, „Wbrew regułom”. Nad tym ostatnim projektem zaczął nawet pracować, ale w końcu się wycofał. Nie chciał ulegać presji producentów. Tłumaczył, że nie potrzebuje na filmy wielkich pieniędzy, a najwyżej ceni sobie twórczą swobodę. Ale pomysł nakręcenia „Ceny odwagi” bardzo mu się spodobał.
Scenariusz Johna Orloffa przysłał mu Brad Pitt, który postanowił film wyprodukować. Tekst oparty był na książce Mariane Pearl, wdowy po straconym przez terrorystów dziennikarzu. Podobno Pitt zachwycił się poprzednim obrazem Winterbottoma „Droga do Guantanamo”, wierzył, że taki właśnie paradokumentalny, skromny styl filmowania będzie najwłaściwszy dla „Ceny odwagi”.
– To rzeczywiście są obrazy nie tak odległe – mówi Michael Winterbottom. – Oba opowiadają o ludziach, na których los miał wpływ ów tragiczny dzień 11 września 2001 roku. Razem z propozycją Pitta i scenariuszem Winterbottom musiał również zaakceptować odtwórczynię głównej roli. Mariane miała w „Cenie odwagi” zagrać Angelina Jolie.