Zgodnie z zapowiedziami „Świadectwo” w reżyserii Pawła Pitery nie jest ekranizacją książki pod tym samym tytułem kardynała Dziwisza i watykanisty Gian Franco Svidercoschieo. Jest opartą na jej motywach opowieścią o człowieku-papieżu Karolu Wojtyle. Książka zaczyna się w 1966 roku, kiedy ks. Dziwisz został sekretarzem metropolity krakowskiego. Natomiast film obejmuje całe życie Wojtyły, pokazuje też korzenie kardynała Dziwisza, a klamrą spajającą opowieść jest pogrzeb papieża.
Wartością ekranowej wersji „Świadectwa” są pokazane pierwszy raz zdjęcia z archiwów prywatnych i watykańskich, m.in. z objęcia przez Wojtyłę kościoła tytularnego w Rzymie w 1967 roku, podróży pociągiem na sobór watykański, ostatnie zdjęcia przed wejściem na konklawe w 1978 roku. Są też zdjęcia księdza-szaleńca, który w 1982 roku w Fatimie rzucił się na papieża z nożem. Ten dokończył nabożeństwo, ale w filmie pierwszy raz kard. Dziwisz ujawnia, że zamachowiec ugodził papieża, a sutanna była zakrwawiona. Twórcy zainscenizowali także egzorcyzmy, które papież odprawił nad młodą Włoszką, uzdrawiając ją z opętania. Kardynał Dziwisz opowiada w filmie więcej nieznanych szczegółów z życia papieża, niż zrobił to w książce. Dopiero teraz zacytował słowa Jana Pawła II, gdy spotkał się z nim tuż po konklave. „Ale dali mi szkołę” – zażartował papież, rozładowując napięcie.
[srodtytul]Człowiek, Polak[/srodtytul]
Film pokazuje bardzo ludzką, ciepłą stronę osobowości Jana Pawła II, którą świat znał tylko częściowo, a i tak bardzo pokochał. Prezentuje np. zdjęcia z wizyty w Japonii, kiedy papież do mikrofonu wspólnie z tamtejszym chórem śpiewa po polsku „Góralu, czy ci nie żal”, a podczas jednej z pielgrzymek do Afryki dyryguje śpiewającymi mu „Sto lat”. Te i wiele podobnych scen wywołują śmiech i wzruszenie. Z tych powodów zapewne spodoba się on Polakom, ale wiele scen, szczególnie z pierwszej części filmu, nie będzie zrozumiałych dla widzów zagranicznych. Już w pierwszej sekwencji filmu z pogrzebu Jana Pawła II pojawiają się zdjęcia, na których dominują polskie flagi. A przecież kilka milionów osób z całego świata mówiło wtedy „nasz papież”. W filmie zostały wyraźnie zachwiane proporcje między polskością a uniwersalizmem Jana Pawła II, czego nie ma w książce. Bo papież wniósł polskość do pontyfikatu, ale jednocześnie nadał jej powszechny wymiar, bo takim jest Kościół.
Skupienie się twórców na wątkach polskich sprawiło, że zabrakło czasu na zasygnalizowanie kilku ważnych rysów pontyfikatu Jana Pawła II, które są obecne w książce. Miał on przecież swój udział w obaleniu nie tylko komunizmu, co jest wyeksponowane w filmie, ale i innych reżimów na świecie. Walczył o prawo biednych i cierpiących do godnego życia, co jest czymś znacznie większym niż otwarcie przytułku dla bezdomnych w Watykanie. To on przeprowadził jubileuszowy rachunek sumienia Kościoła, a jako orędownik pokoju doprowadził do dwóch spotkań międzyreligijnych w Asyżu. Walkę o każde życie od poczęcia do śmierci człowieka uczynił niejako swoim programem.
Powiew międzynarodowości wnosi do filmu Michael York, drugi narrator, który łączy zdjęcia dokumentalne ze scenami fabularyzowanymi.