O przeszłości zwykliśmy myśleć w tonacji czarno-białej. A tymczasem pierwsza kolorowa fotografia pojawiła się w Europie w roku 1907 i bardzo szybko się rozpowszechniła na cały świat. W tym roku mija 101 lat od momentu, kiedy bracia Lumiere wyprodukowali pierwsze płyty autochromowe, pozwalające uwieczniać świat w kolorach. Pierwszą wystawę autochromów zorganizowano w Nowym Jorku już w 1909 roku. Znalazły się na niej prace takich fotograficznych sław jak Edward Steichen czy Alfred Stieglitz.
Zdjęcia robiono na szklanych płytach i można je było oglądać w formie przezroczy. Technika wykonywania kolorowych obrazów w zasadzie nie różniła się od fotografii czarno-białej, szybko więc zyskała zwolenników. Przeważali wśród nich majętni amatorzy i wykorzystujący autochromy w pracy naukowcy, badacze przyrody, podróżnicy.
[srodtytul]Nietrwały materiał[/srodtytul]
Mimo że szklane płyty produkowane były masowo, w Polsce do naszych czasów zachowało się ich stosunkowo niewiele. Szklana klisza okazała się materiałem wyjątkowo nietrwałym. W kolekcjach polskich muzeów autochromy są więc niezwykle rzadkie, zwykle liczy się je na sztuki. Zbiór pięknych prac autorstwa Stanisława Krygowskiego, działacza turystycznego i fotografa, posiada na przykład Centralna Biblioteka Górska PTTK. Niewielkie zbiory szklanych klisz znajdują się także w rękach kolekcjonerów prywatnych. Tym cenniejsza wydaje się inicjatywa wydawnictwa Bosz, które opublikowało album "Autochromy. Małopolska" dokumentujący wszystkie autochromy autorstwa Tadeusza Rzący z kolekcji Muzeum Historii Fotografii.
To największy zbiór autochromów w Polsce, liczy 193 prace. Tadeusz Rząca (1868 – 1928) często jeździł do Francji, stamtąd przywoził nowinki fotograficzne, tam też nauczył się fotografii autochromowej na warsztatach organizowanych przez braci Lumiére. Już w latach 1908 – 1910 wygłaszał odczyty i urządzał pokazy slajdów w Krakowskim Towarzystwie Fotografów Amatorów. Prace z kolekcji krakowskiego muzeum powstawały w latach 1910 – 1920. Przedstawiają widoki Krakowa, Kalwarii Zebrzydowskiej, Tyńca, Krzeszowic, Tatr i wielu innych miejsc w Małopolsce. Mają bardzo poetycki, malarski, a momentami wręcz baśniowy charakter. [srodtytul]Jak u impresjonistów[/srodtytul]