Brakuje spojrzenia mistrza

Rozmowa z Januszem Kijowskim. Dyrektor programowy festiwalu Młodzi i Film opowiada o problemach debiutantów

Publikacja: 15.06.2009 19:29

Janusz Kijowski, producent, reżyser, scenarzysta i animator polskiego kina

Janusz Kijowski, producent, reżyser, scenarzysta i animator polskiego kina

Foto: Adam Nowakowski

[b]W latach 80. kierował pan studiem debiutów im. Irzykowskiego, od lat wykłada pan w szkołach filmowych w Brukseli i Łodzi, teraz wraca do współpracy z młodymi artystami jako dyrektor festiwalu Młodzi i Film.

Janusz Kijowski: [/b] Sam miałem sporo szczęścia, bo, jeszcze jako student reżyserii, w 1977 roku zrealizowałem fabularny debiut „Indeks". Bardzo mi wtedy pomogli Wojciech Has, Tadeusz Konwicki i Aleksander Ścibor -Rylski. O swoich następnych filmach rozmawiałem m.in. z Bolesławem Michałkiem, Andrzejem Wajdą, Witoldem Zalewskim. W tamtych czasach młody człowiek trafiał do zespołu filmowego i był otoczony wspaniałymi ludźmi, którzy debiutantów traktowali bardzo poważnie.

Dlatego pomyślałem, że los obszedł się ze mną łaskawie i powinienem mu coś zwrócić. Tak narodził się pomysł Studia im. Irzykowskiego. Niestety, mimo wielu sukcesów nie przetrwało ono transformacji. Nie było jeszcze ustawy o kinematografii, brakowało pieniędzy na produkcję filmową. Złożyłem więc broń, ale zachowałem w sobie chęć pomocy ludziom, którzy dopiero do kina wchodzą.

[b]Panuje opinia, że dzisiaj znacznie łatwiej niż kiedyś można zrobić pierwszy film. W Polskim Instytucie Sztuki Filmowej został nawet utworzony osobny program „Debiut". [/b]

Łatwiej jest uzbierać na debiut pieniądze, ale dla młodych równie ważni są życzliwi opiekunowie. Tymczasem niemal pozbyliśmy się zespołów filmowych – genialnego polskiego wynalazku, którego zazdrościli nam wszyscy na Zachodzie. Zespoły były miejscem, gdzie można było dyskutować o świecie i o sztuce z ludźmi o wielkim autorytecie, którym się ufało. Jak Wojciech Has zmarszczył brwi, wiadomo było, że coś z filmem nie tak. A kiedy cię pochwalił – chodziłeś jak w chmurach. Dzisiejsi producenci to zbyt często jakieś firmy -krzaki albo biznesmeni, którzy tylko liczą pieniądze. A na starcie potrzebny jest mądry doradca i przyjaciel.

[b]Czy młodych trzeba prowadzić za rękę? [/b]

Nie chodzi o prowadzenie za rękę, jednak kino to rzemiosło. Tu sprawdza się feudalizm: układ terminator – czeladnik – mistrz. Czasami zdolnemu uczniowi daje się namalować postać w kopule Kaplicy Sykstyńskiej, ale terminowanie jest potrzebne, by człowiek znalazł swoje miejsce, określił siebie. Żeby się wzmocnił i nauczył pokonywać przeszkody.

[b]Jakie niebezpieczeństwa czyhają na debiutantów? [/b]

Najgorszym wirusem w sztuce jest konformizm. Za moich młodych lat ludzie też ulegali jego pokusom. Ktoś się zapisał do partii, inny poszedł do zespołu Poręby albo uległ cenzorom i wyciął ważne sceny, żeby film nie trafił na półkę. Dzisiaj głównymi pokusami są mamona i komercja: „Pójdę do TVN, natrzaskam trochę odcinków telenowel, to będę miał szansę na wyreżyserowanie komedii romantycznej". Każdy jest kowalem własnego losu, ale trzeba mieć świadomość, że za takie decyzje się płaci. Zwłaszcza że reżyser ma tylko jedno nazwisko. Jeśli źle pokieruje swoim losem, może już nie wrócić na właściwą drogę.

[b]W tym roku w Koszalinie będą walczyć o nagrody nie tylko zawodowcy, lecz również kilku twórców bez studiów reżyserskich. Jakie były kryteria zakwalifikowania filmu do konkursu? [/b]

Bardzo dbam, by ten festiwal był przeglądem kina profesjonalnego, a nie offu. Uważam jednak, że poza szkołami filmowymi też może się narodzić talent, jakiś polski Tarantino. Kiedyś Jacek Skalski, a ostatnio Konrad Niewolski doszli do reżyserii własnymi drogami. Dlatego trafiając na sprawnie zrealizowany, interesujący film amatora, przyjmowaliśmy go.

[b]Dziś każdy niemal może wziąć do ręki kamerę. Czy dostępność sprzętu nie jest pułapką? Nie za dużo rodzi się domorosłych artystów?[/b]

Z tego, że kamerę wideo można kupić w osiedlowym sklepie, nie powstaje nowa jakość w sztuce. Filmów nie robi się kamerą, lecz głową i sercem. I takich obrazów szukaliśmy.

[b]Czy jednak ogromna liczba prezentowanych tytułów nie świadczy, że selekcja była zbyt liberalna? [/b]

Nie. Chcieliśmy przedstawić publiczności jak najwięcej młodych artystów, bo to oni będą tworzyli krajobraz polskiego kina za 10 – 15 lat.

[link=http://www.rp.pl/temat/315380.html]Zobacz specjalny dodatek festiwalowy [/link]

[ramka][b]Od animacji poprzez dokumenty do pełnometrażowych fabuł [/b]

We wtorek wieczorem rozpocznie się 28. Koszaliński Festiwal Debiutów Młodzi i film. Publiczność obejrzy "Jeszcze nie wieczór" Jacka Bławuta, fabularny debiut cenionego dokumentalisty, jednego z wykładowców Mistrzowskiej Szkoły Reżyserii Andrzeja Wajdy.

O Złoty Jantar będzie walczyć 12 fabuł długometrażowych. W konkursie debiutów krótkometrażowych znalazły się 54 obrazy, od animacji przez dokumenty aż do fabuły.

Najwięcej zakwalifikowanych do przeglądu filmów i etiud pochodzi z PWSFTvT w Łodzi. Ich realizatorami są nie tylko studenci reżyserii, lecz również wydziału operatorskiego. Kilka filmów pokażą absolwenci i studenci Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego. Przyszli reżyserzy studiowali też na innych uczelniach, np. w Mistrzowskiej Szkole Reżyserii Andrzeja Wajdy czy w Warszawskiej Szkole Filmowej prowadzonej przez Macieja Ślesickiego i Bogusława Lindę.

Reprezentowane są i inne szkoły prywatne – warszawska Akademia Filmu i Telewizji czy Wyższa Szkoła Sztuki i Projektowania w Łodzi. Kilka pozycji powstało w Studiu im. Andrzeja Munka. Wiele tytułów zostało sfinansowanych z programów dla debiutantów "30 minut", "Pierwszy dokument", "Pierwsza animacja". Jurorzy obejrzą również prace artystów, którzy nie są absolwentami szkół filmowych.

Festiwalowi będą towarzyszyć imprezy muzyczne, koncerty i dyskusje, wśród nich seria spotkań branżowych oraz prowadzona przez Janusza Kijowskiego debata o kondycji polskiego kina trzy lata po wejściu w życie ustawy o kinematografii. Młodzi twórcy wezmą udział w warsztatach Laboratorium Scenariuszowego organizowanego przez Studio Munka działające przy Stowarzyszeniu Filmowców Polskich.

Koszaliński festiwal ma długą tradycję. To na nim po raz pierwszy pokazali swoje filmy Krzysztof Zanussi, Krzysztof Kieślowski, Barbara Sass, Filip Bajon, Agnieszka Holland, Magdalena Łazarkiewicz.

Tegoroczna impreza potrwa do 20 czerwca.

[/ramka]

Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów