W tym tygodniu nie ma w kinie nowości. Jednak mali widzowie nie mogą narzekać – na ekranach wciąż jest wielu bohaterów popularnych bajek. „Mikołajek”, „Księżniczka i żaba”, ożywione zabawki z „Toy Story” – to najlepsze familijne propozycje na świąteczny weekend.
„Mikołajek” w reżyserii Laurenta Tirarda to pierwszorzędna adaptacja wydanych drukiem opowiadań Rene Goscinnego z ilustracjami Jeana Jacques’a Sempego. Tirardowi udało się zachować lekkość stylu i dowcip oryginału, a zarazem połączyć miniaturowe satyry duetu Sempe – Goscinny w zwartą fabularnie całość.
Film przemówi już do wyobraźni sześciolatków (tyle lat ma mniej więcej Mikołajek). Pokazuje problemy, z którymi boryka się każdy kilkulatek, przywracając w niewymuszony sposób poczucie ładu i harmonii.
„Księżniczka i żaba” – powinna trafić na listę filmów obowiązkowych dla dzieci wychowanych na grach wideo i estetyce trójwymiarowej animacji. Disnejowska bajka, która powstała za pomocą kredki i ołówka, może im uświadomić, że istnieje inna wrażliwość. Klasyczna animacja – w odróżnieniu od komputerowej – wsparta talentem rysownika pozwala bowiem na nieograniczoną zabawę formą.
Nie znaczy to oczywiście, że przy użyciu komputera nie da się wyczarować arcydzieła. Najlepszym przykładem jest „Toy Story”, pierwsza pełnometrażowa animacja studia Pixar, która rozpoczęła epokę artystycznych i kasowych sukcesów wytwórni (zwieńczonej tegorocznym Oscarem dla „Odlotu”). Twórcy z Pixara udowodnili, że film familijny może być dziełem sztuki i śmiało konkurować z kinem autorskim.
