Czytaj też - Rumuni potrafią

Uczennica Delia przyjeżdża z rodzicami z prowincji do Bukaresztu starym samochodem. Ma odebrać luksusową nagrodę – dacię logan break – wygraną w konkursie producenta soków owocowych. Ale przedtem musi wystąpić w reklamie owego napoju w roli „najszczęśliwszej dziewczyny na świecie". Zdjęcia trwają cały dzień, zmienia się koncepcja, psuje generator, producent zauważa u Delii wąsy i każe je usunąć – film bliski jest czarnej komedii. Pomiędzy ujęciami rodzice dziewczyny namawiają ją do podpisania umowy, w której zrzeknie się wygranej na ich rzecz.

Reżyser nie pokazuje ich jak zafascynowanych stolicą prowincjuszy. Spoglądają oni trzeźwym okiem na Bukareszt, zauważając zabieganych, zmęczonych ludzi. Żądło gorzkiej ironii twórca skierował w stronę ekipy kręcącej reklamówkę i producenta soku reprezentujących merkantylne podejście do życia. Opowiedziana przez niego historia jest autentyczna. Radu Jude zaobserwował ją podczas realizacji jednej z reklamówek.

Już od kilku lat rumuńska kinematografia święci triumfy na międzynarodowych festiwalach. Zwycięska seria filmów rozpoczęła się w 2005 r. od „Śmierci pana Lazarescu" Cristiego Puiu, która zdobyła jedną z ważnych nagród w Cannes. Ta tendencja się utrzymuje, wciąż powstają nowe znakomite produkcje. Tematycznie skupiają się, jak kapitalna „Najszczęśliwsza...", na przemianach zachodzących po obaleniu dyktatury Ceausescu, a wizualnie charakteryzują chłodnym stylem opowiadania – statyczna kamera obserwuje i rejestruje rzeczywistość.

Komedia, Holandia, Rumunia, Francja, Japonia 2009, reż. Radu Jude, wyk. Andreea Bosneag, Doru Catanescu, Alexandru Georgescu