Nowojorczyk na gościnnych występach nad Sekwaną

Inteligentna i zabawna komedia romantyczna to prawdziwa rzadkość. W „Paryż – Manhattan" to nie tylko zasługa Woody'ego Allena

Aktualizacja: 05.10.2012 15:36 Publikacja: 05.10.2012 15:31

Paryż – Manhattan

Paryż – Manhattan

Foto: ITI CINEMA

Francuskiej reżyserce i scenarzystce Sophie Lellouche udało się dokonać rzeczy na pozór niemożliwej. Przekonała Woody'ego Allena, by zaufał debiutantce. Nie tylko zgodził się na wykorzystanie fragmentów swych dawnych filmów w komedii romantycznej, ale także sam pojawił się na ekranie.

Zobacz galerię zdjęć

Wcześniej wiele razy kokieteryjnie stwierdzał, że żaden z niego aktor. Jego żywiołem bowiem jest wymyślanie zabawnych historii, a następnie ich reżyserowanie. Mimo zastrzeżeń przez wiele lat odgrywał w swoich filmach główne role, wcielając się w niepoprawnego pesymistę i sfrustrowanego neurastenika. Z wiekiem robił to coraz rzadziej, ostatnio – po sześcioletniej przerwie – pojawił się w „Zakochanych w Rzymie".

Co więc skłoniło go do udziału w skromnym filmie debiutantki? Zapewne fascynacja jego osobą i twórczością. Jej „Paryż – Manhattan" to hołd dla wielkiego artysty umiejącego za pomocą komedii przedstawić głębokie i rzadko radosne uczuciowe relacje międzyludzkie.

Alice (Alice Taglioni), trzydziestoparoletnią szefową rodzinnej apteki w eleganckiej dzielnicy Paryża, od wczesnej młodości zauroczyły filmy Woody'ego Allena. Oglądała je wielokrotnie, a zawarte w nich maksymy i riposty zna na pamięć. Co więcej, kieruje się nimi na co dzień. W efekcie od lat jest samotna, obawia się zaufać potencjalnym narzeczonym. Ta sytuacja bardzo martwi jej rodzinę, zwłaszcza ojca (Michel Aumont), który przy każdej towarzyskiej okazji próbuje z delikatnością słonia wyswatać ukochaną córeczkę. Za jego też sprawą pojawi się w jej życiu Victor (Patrick Bruel, popularny we Francji piosenkarz i aktor), specjalista od zakładania alarmów. Początki ich znajomości są fatalne, ale – także za sprawą Woody'ego Allena – i zgodnie z regułami tego filmowego gatunku finałowy happy end łatwo przewidzieć.

Sophie Lellouche sprawnie wpisała fascynację nowojorskim mistrzem w ramy klasycznej bulwarowej francuskiej komedii. Do tego zachowała umiar. Film trwa niespełna 80 minut i pozostawia widza nie do końca zaspokojonym, ale za to nie znudzonym.

Francuskiej reżyserce i scenarzystce Sophie Lellouche udało się dokonać rzeczy na pozór niemożliwej. Przekonała Woody'ego Allena, by zaufał debiutantce. Nie tylko zgodził się na wykorzystanie fragmentów swych dawnych filmów w komedii romantycznej, ale także sam pojawił się na ekranie.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało 85% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu