Zapowiedź pojawia się na kilka miesięcy przed premierą. Ona również planowana jest z rozmachem. Ma odbyć się w 70. rocznicę wybuchu powstania, czyli 1 sierpnia na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Według producenta obejrzy ją 15 tys. widzów, co ma być największą premierą w Europie. Ale film nie trafi wtedy jeszcze do kin. Dystrybutor zamierza skierować go do masowej publiczności 19 września (okres letni to czas kiedy jest mniej premier w kinach).
Twórcy filmu w swoim komunikacie przekonują, że nie chcą wpisywać się w debatę na temat sensu wybuchu powstania.Film ma nie być "pomnikiem", nie będzie rekonstruował historii powstania. Ma pokazać "historię ludzi, a nie oddziałów czy barykad".
"Nie chcemy składać hołdu. Opowiemy historie prawdziwych, młodych ludzi. Niektórzy z nich zachowali się pięknie, inni załamali się i stchórzyli. Jedni marzyli o poświęceniu, inni o kochaniu się z dziewczyną. Nie szukamy spiżowych bohaterów. 'Miasto 44' nie będzie filmem o polityce. Będzie filmem o miłości, młodości i walce" - czytamy w komunikacie.
Publiczność mają zachwycić efekty specjalne. Według producenta odpowiada za nie hollywoodzki specjalista Richard Bain. Współpracował on m.in. z Christopherem Nolanem przy "Incepcji" i Peterem Jacksonem przy "King Kongu".