Wpis reżysera znalazł się na jego profilu w portalu społecznościowym. Wywołał burzę w internecie.
Jan Komasa pokazał film na Stafionie Narodowym. Pokazał go Powstańcom. Wygłosił słowo wstępne. A teraz okazuje się, że to nie ten film. Aha.
Komasa: wersja stadionowa "Miasta 44" nie była ostateczna. Szkoda, ze Akson Studio, gdy dzwoniłem 30-ego, zapewniali, ze ostateczna jest.
Po co było pokazywać #Miasto44 nie dokończone. Co to za tłumaczenie, że Komasa uprzedzał. Kogo? Ja nie słyszałem. Słabo to wyszło.
Komasa "nieco współczuje miśkom", które po premierze zrecenzowały film, choć on całkiem nieskończony był. Ma tupet http://t.co/3XysXVql3l