Portal filmowy Deadline przeprowadził analizę opłacalności wielu filmowych produkcji. Wzięto pod uwagę koszty produkcji i reklamy z jednej strony, a z drugiej zarobek z kas kinowych, sprzedaży płyt, streamingu, telewizji.
Wyniki są zaskakujące. Wśród filmów średnio- i niskobudżetowych największe korzyści przyniosły producentom horrory.
„Ciche miejsce: dzień pierwszy” 83,6 mln dol. zysku
Film „Ciche miejsce: dzień pierwszy” Michaela Sarnoskiego to historia kobiety uwięzionej w Nowym Jorku w czasie ataku obcych, trzeci z tej serii horrorów, na dodatek oryginalną obsadę – Emily Blunt i Johna Krasinskiego – zastąpili Lupita Nyong'o i Joseph Quinn. A jednak film Paramountu okazał się wielkim sukces biznesowym. Wyliczenia nie zostawiają wątpliwości. Wpływy z dystrybucji w kinach całego świata wyniosły 261,9 mln dol., z czego dla producenta poszło 120 mln. Ze sprzedaży płyt, z telewizji i streamingu doszło kolejnych 155 mln. Tak więc całkowite przychody Paramountu to 275 mln dol.
A koszty? Budżet filmu wyniósł 67 mln, na reklamy studio wydało 76 mln, inne koszty to 48 mln. Całkowite wydatki sięgnęły 191,4 mln dol. Przychód Paramountu z „Cichego miejsca…” wyniósł więc 83,6 mln dol.