„U Pana Boga w Królowym Moście” Jacka Bromskiego. Wolność prowincji

„U Pana Boga w Królowym Moście” Jacka Bromskiego według scenariusza napisanego z Małgorzatą Sikorską-Miszczuk, to film, w którym nie śmiejemy się z głupawych karierowiczów albo policjantów-niedorajd, lecz z naszej codzienności obserwowanej z dużą wyrozumiałością

Publikacja: 26.10.2024 14:47

„U Pana Boga w Królowym Moście” - premiera filmu. Na zdjęciu: Jacek Bromski

„U Pana Boga w Królowym Moście” - premiera filmu. Na zdjęciu: Jacek Bromski

Foto: FOTON/PAP

Ten cykl jest w polskim kinie pewnego rodzaju ewenementem. Film Jacka Bromskiego „U Pana Boga za piecem” powstał w 1997 roku. Potem były: „U Pana Boga w ogródku” (2007) i „U Pana Boga za miedzą” (2009), teraz weszła właśnie na ekrany czwarta część serii „U Pana Boga w Królowym Moście”. Andora ma powierzchnię 500 km2, San Marino – 60, Lichtenstein 160, Monako – 2. Dlaczego więc Królowy Most, którego obszar wynosi 1000 km2, nie miałby zostać samodzielną republiką?

Maria Dąbrowska napisała w swoich pamiętnikach, że prowincja jest samowystarczalna duchowo i nie potrzebuje wielkiego świata. Seria filmów Jacka Bromskiego mogłaby mieć takie właśnie motto. Ale jednocześnie pokazuje ona, jak polska prowincja się w ostatnim ćwierćwieczu zmieniła.  

Czytaj więcej

Nie żyje Jadwiga Barańska

„U Pana Boga za piecem”. Melanż tradycji i nowoczesności

27 lat temu, w „U Pana Boga za piecem” na kresach wschodnich tradycja łączyła się z nowym stylem bycia, tworząc zabawny melanż. W filmie miejscowy policjant ugniatał nogami kapustę w beczce, rozmawiając jednocześnie przez telefon komórkowy, proboszcz przy pomocy pagera przypominał parafianom o odmówieniu pokuty. Jednak pagery i komórki były jedynie zewnętrznościami. Bo w gruncie rzeczy ta społeczność broniła się przed zawirowaniami, jakie niesie współczesność, zazdrośnie chroniła swoje „prowincjonalizmy”, uznawała własne autorytety. Mądry ksiądz potrafił dogadać się ze wszystkimi — z policjantami, urzędnikami, z prawosławnym popem. I z własnymi parafianami. Przy jego sile administracyjna władza burmistrza wydawała się dość nikła. W niełatwych czasach upadku wielu autorytetów i wartości wschodnie kresy z filmu Jacka Bromskiego stawały się miejscem, w którym można było znaleźć coś prawdziwego, nie upozowanego.

Reżyser wracał do tamtego świata co kilka lat, a teraz pokazuje już czwarty tytuł serii. Zainspirowała go sztuka „Szajba” Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk, gdzie województwo kujawskie próbowało oderwać się od Polski. Pomyślał: dlaczego Królowy Most nie mógłby dążyć do usamodzielnienia się? Do stworzenia własnej republiki i odcięcia się od politycznych zawirowań dzisiejszej Polski? Razem z autorką „Szajby” napisał scenariusz „U Pana Boga w Królowym Moście”.

W „…Królowym Moście” wracają starzy bohaterowie serii: burmistrz, komendant, podobnie jak w poprzednich odcinkach sympatyczną postacią jest ksiądz, na którego donosi wikary.

O czym opowiada film „U Pana Boga w Królowym Moście”?

I tak na Podlasie przyjeżdża studentka archeologii. Dokonuje tu ważnego odkrycia - w lochach pod kościołem znajduje Uniwersał Jana Kazimierza nadający Królowemu Mostowi niezależność. Mieszkańcy, którzy mają dość chwiejnej polityki państwa, ogłaszają swój teren republiką, ustawiają przy wjeździe szlabany, wydają wizy tranzytowe i pobytowe, przede wszystkim jednak zaczynają sami się rządzić, a miejscowa wierchuszka dzieli między siebie stanowiska. Ba, nawet nawiązuje pierwsze stosunki dyplomatyczne z Chinami i myśli o wejściu do Unii Europejskiej. Przede wszystkim jednak nowe władze zabiegają, by Sejm uznał ich decyzję i zmienił konstytucję, dając republice prawo do samostanowienia. Bo prowincja z początku trzeciego dziesięciolecia XXI wieku jest już nowocześniejsza, ma własne zdanie i czuje swoją siłę. 

W „…Królowym Moście” wracają starzy bohaterowie serii: burmistrz, komendant, podobnie jak w poprzednich odcinkach sympatyczną postacią jest ksiądz, na którego donosi wikary. I taka próbka ich relacji. „Ksiądz proboszcz będzie odpowiadał przed kurią” - grozi wikary, gdy odkrywa, że w podziemiach kościoła toczą się prace archeologiczne. „Ja odpowiadam przed Panem Bogiem. A czy kuria jest Panem Bogiem? Nie jest. A jak ksiądz nie przestanie donosić, to napiszę do kurii, że ksiądz po kryjomu wino mszalne wypija.” „Ja przecież alkoholu do ust nie biorę”. „Ano właśnie, tym bardziej jest to naganne”. Ksiądz ma własne zdanie i trzeźwe spojrzenie na wszystko, co się dzieje wokół. 

Ale są i nowości: #metoo robi swoje: zdeterminowane miejscowe kobiety też chcą wziąć sprawy w swoje ręce. Pojawia się też wątek niełatwego romansu między młodymi bohaterami: studentką archeologii i miejscowym chłopakiem, absolwentem prawa, który wraca w rodzinne strony i dostaje posadę w Urzędzie Miejskim. 

Czytaj więcej

„Dahomej” Mati Diop. Afryka upomina się o swoją kulturę

Krzysztof Dzierna znów w roli księdza, Andrzej Zaborski jako komendant policji

Właśnie ów młody prawnik z Królowego Mostu jeździ do Warszawy, żeby przedłożyć petycję o zmianę konstytucji i uznanie niezawisłości Królowego Mostu, są więc również w filmie posłowie, a nawet prezydent Polski. Politycy, którzy dla swoich celów są gotowi na wszystko: także rozbić i podzielić kraj. Petycję Królowego Mostu traktują jedynie w kategoriach własnego interesu licząc zresztą, że cokolwiek się stanie, prezydent i tak ustawy nie podpisze. Nie biorą tylko pod uwagę jednego: w Królowym Moście działa jeszcze jedna postać: duch starej szeptuchy Spirydy, która staje się spirytus movens całej opowieści. 

Na ekran wracają główni aktorzy cyklu: ksiądz – Krzysztof Dzierna, komendant policji – Andrzej Zaborski. Swoją ostatnią rolę – burmistrza – stworzył terminalnie już chory wówczas Emilian Kamiński. Jego cierpienia nie czuje się na ekranie – to jest właśnie aktorstwo. Młodą parę zagrali znani dotąd z seriali Aleksandra Grabowska i Karol Dziuba.

W „U Pana Boga w Królowym Moście” w prosty, komediowy sposób Bromski obserwuje dzisiejszy świat polityki i kondycję społeczeństwa. Zdjęcia do filmu kręcone były w roku 2022, ale mimo nieuniknionych w tej opowieści aluzji politycznych twórcy nie pokazują podlaskiej prowincji jako potencjalnego elektoratu PIS-u. Raczej podkreślają jej odrębność i własne wartości. 

A na końcu mądry ksiądz i tak w czasie nadętej szkolnej akademii, westchnie: „No ładnie, ładnie, ale boję się czy nie rodzi się tu jakiś nowy nacjonalizm”. A Jacek Bromski jak Horodniczy Gogola przewrotnie pyta: „Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie…”

Ten cykl jest w polskim kinie pewnego rodzaju ewenementem. Film Jacka Bromskiego „U Pana Boga za piecem” powstał w 1997 roku. Potem były: „U Pana Boga w ogródku” (2007) i „U Pana Boga za miedzą” (2009), teraz weszła właśnie na ekrany czwarta część serii „U Pana Boga w Królowym Moście”. Andora ma powierzchnię 500 km2, San Marino – 60, Lichtenstein 160, Monako – 2. Dlaczego więc Królowy Most, którego obszar wynosi 1000 km2, nie miałby zostać samodzielną republiką?

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Film „Gladiator II”. Wielki rozmach, świetne aktorstwo
Film
EnergaCAMERIMAGE: Światowej sławy autorzy zdjęć zjeżdżają do Torunia
Film
Niefortunna wypowiedź o kobietach. Znany reżyser odwołuje przyjazd na polski festiwal
Film
Aurum Film broni się przed zarzutami: „Ministranci” pionkiem w grze między PISF a Ministerstwem Kultury?
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Film
Powstanie nowa wersja słynnej „Muchy” Davida Cronenberga
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje