Ona jest miłością
Reż.: Jamie Adams
Wyk.: Haley Bennett, Sam Riley, Marisa Abela
Patricia wyjechała z Anglii przed dekadą. Mieszka w Nowym Jorku, ma tam partnera, robi zawodową karierę. „Podróżuję, odkrywam talenty pisarskie, z ich książek robię telewizję” - powie o swoim nowym życiu. To stare zostawiła w Kornwalii. I nagle ono wraca, gdy Patricia przyjeżdża na południe Anglii i nie mogąc znaleźć hotelu, zatrzymuje się w pensjonacie nad morzem. Los jednak czasem płata figle. Właścicielem hoteliku okazuje się jej były mąż, który mieszka tu z narzeczoną, młodą aktorką. Dziewczyna dostała właśnie rolę i na okrągło powtarza swoje kwestie: „Adam, nie przyszłam tu, żeby rozmawiać o pogodzie. Przyszłam porozmawiać o nas”. Tymczasem prawdziwa rozmowa, pełna wspomnień, żalu, emocji toczy się między Idrisem i Patrycją. Nie widzieli się dziesięć lat, ale przecież żale już opadły, a pozostały wspomnienia, niedopowiedzenia, które teraz można dopowiedzieć, jakaś paczka z tekstami Patrycji (dlaczego rzuciła pisanie?), bliskość, która wciąż między nimi jest. To tylko jeden dzień, jedna noc. Tylko?
Oficjalne opisy banalizują ten obraz. „Spotkanie z dawnym chłopakiem to jedno, ale dzielenie dachu z byłym kochankiem i jego nową dziewczyną to już zupełnie inna sprawa”. „Ona jest miłością” to film pełen delikatności. Jamie Adams przypomina, jak bardzo skomplikowane bywają uczucia, jak wiele każdy związek zostawia w człowieku. Złego i dobrego. Jak trudne są w życiu najważniejsze wybory. I że czasem jest już za późno. A może nie? „Ona jest miłością” to film, który przyjemnie się ogląda, ale kiedy wybrzmiewają napisy końcowe jego bohaterowie z widzem zostają.