Był absolwentem Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej i Wydziału Reżyserii Łódzkiej Szkoły Filmowej. Zadebiutował wyciszoną, skromną „Przystanią”, opowieścią o zawiedzionym uczuciu, o szukaniu w życiu swojego miejsca, określenia własnej hierarchii wartości. Delikatna szarość tego obrazu może nie była specjalnie efektowna, ale niosła w sobie prawdę.
- Zrobiłem film, jaki sam chciałbym zobaczyć, przy realizacji pracowali niemal wyłącznie moi rówieśnicy, ludzie, którym jeszcze zależy i film był efektem zaangażowania nas wszystkich, naszej pasji. Historia jest współczesna, a właśnie takie interesują mnie i ludzi w moim wieku. Nie siliłem się na komercyjne kino akcji ani kino artystyczne - zrealizowałem uczciwy film o tym, co mnie obchodzi – mówił wówczas młody reżyser.
Czytaj więcej
Aktorka znana m.in. z „Nocy i dni” Jerzego Antczaka i filmów Barei i Koterskiego, miała 91 lat
Jego następny obraz, chyba najbardziej znany - „Trzeci” przypominał współczesny „Nóż w wodzie”. Jacht w okolicach Helu, dwóch mężczyzn, młoda kobieta. Gra, którą ze sobą prowadzą. Tamten film, który powstał po okresie socrealizmu, w dobie gomułkowskiej małej stabilizacji szokował i niepokoił. Polański pokazywał konflikt pokoleń: czterdziestoletniego konformisty-karierowicza i młodego zbuntowanego chłopaka. Ale robił to w przewrotny sposób, bo „Nóż w wodzie” w gruncie rzeczy opowieść o upadku idei. Starszy mężczyzna okazuje się moralnym bankrutem, młodszy - obłudnikiem. Obu chodzi o to samo: o zdobycie kobiety, dominację, władzę. Hryniak szukając współczesnego odpowiednika tego trójkąta, odwrócił sytuację. Bo to młodzi złapali wiatr w żagle, to ich stać na luksusowe wakacje, domy pod miastem. I to oni gubią po drodze poczucie sensu istnienia. Pięćdziesięciokilkuletni mężczyzna, który przypadkiem pojawiał się na drodze prących do sukcesu yuppies, wydawał się smakoszem potrafiącym kontemplować piękno świata.