Trudno uwierzyć, że ten film kręcono na jesieni 2020 r., a nie w ostatni weekend. Kiedy pół Europy zastanawia się, czy dyplomacja Zachodu powstrzyma Rosję przed agresją na Ukrainę (za jaką cenę?), Netflix pokazuje film o Monachium 1938 r., które w podręcznikach zapisało się jako symbol klęski polityki uległości Anglii i Francji wobec agresywnej dyktatury niemieckiej i porzucenie sojuszniczej Czechosłowacji w potrzebie.
Przyjaciele z Oksfordu
Ale nie wszyscy są tego zdania. „Hitler do końca życia skarżył się, że dał się w Monachium wstrzymać i odłożył plan wojny w Europie. Gdyby ją zaczął w 1938 r., byłby w lepszej pozycji militarnej" – mówił „Rzeczpospolitej" w 2018 r. przy okazji premiery swojej książki „Monachium" Robert Harris, jeden z najpopularniejszych brytyjskich twórców literatury sensacyjno-historycznej. W powieści bronił przedwojennej polityki brytyjskiej i odczarowywał premiera Neville'a Chamberlaina, kreując go na flegmatycznego i podstarzałego, ale jednak lisa, który jak tylko długo mógł, rolował Hitlera.
Dziś tę narrację wzmacnia adaptacja filmowa niemieckiego reżysera Christiana Schwochowa, który wiernie przeniósł na ekran literacki pierwowzór i nakręcił dramat o zakulisowych działaniach dyplomatycznych.
Bohaterami są dwaj przyjaciele, których historia postawiła po przeciwnych stronach barykady. Paul von Hartmann (Jannis Niewöhner) poznał Hugh Legata (Georges MacKay, znany m.in. z filmu wojennego „1917") na studiach w Oksfordzie. Z czasem ich drogi – życiowe i polityczne – rozeszły się. Legat trafił do brytyjskiego MSZ, a Hartmann pracuje jako tłumacz dla „Nowych Niemiec". Obserwując w centrum dowodzenia III Rzeszą, że umacniający się reżim Hitlera agresywnie zmierza do kolejnej wojny, wiąże się z konspiracyjną opozycją antyhitlerowską.
Czytaj więcej
Czasem warto zrobić krok w tył – mówi znany pisarz Marcinowi Kube o nowej powieści „Monachium”.