[b]Rz: „Poste restante” to film o listach niedoręczonych, pisanych do tych, których nie ma, którzy się nam zagubili, wreszcie do Boga. Jak pan wpadł na ten pomysł?[/b]
Marcel Łoziński: Andrzej Wajda przyniósł mi informację z „Gazety Wyborczej”, że w Polsce co roku około 100 tysięcy listów tzw. niedoręczalnych trafia do Urzędu Pocztowego w Koluszkach. Pojechałem tam. Zobaczyłem urzędniczki przeglądające korespondencję, szukające jakiegokolwiek tropu, który pozwoliłby ją dostarczyć adresatom. Pomyślałem, że jeśli uda mi się nakręcić scenę, w której uchwycę przejęcie i wzruszenie tych kobiet, mam film. Reszta była prosta. Zwłaszcza że Jacek Petrycki zrobił piękne zdjęcia.
[b]Sam też napisał pan jeden z listów.[/b]
„Mieliśmy, Kasiu, razem zrobić ten film. Robię go bez ciebie. Ale jeżeli prawdą jest, że istnieją anioły i że te anioły są nieśmiertelne, to jesteś tu z nami. Bo ty na pewno byłaś aniołem”. To był list do mojej montażystki.
[b]Jaka jest rola dokumentalistów w czasach telewizji i Internetu? [/b]