Do miasta zakochanych, fałszywych arystokratów i malarzy sprzedających rysunki za grosze. Razem z pewnym Włochem, który też urwał się z pracy, Vincent szuka wolności, której symbolami stają się wino i... papieros.

Nic dziwnego – w autobusie, którym dojeżdża do pracy, wisi napis „Nie wolno palić”. W zatopionym w nieco surrealistycznej atmosferze filmie Iosselianiego dużo jest humoru, ale i tęsknoty. Za Europą barwną, pełną radości, owianą mgiełką anarchizmu. Tą, której już nie ma.

Film Iosselianiego prawie bez dialogów, za to pełen drobnych obserwacji, wciąga widza w swój niepowtarzalny klimat. W zaczarowany sposób łączy realistyczną obserwację i magię. Nie pozostawia złudzeń, że świat spsiał. Jednocześnie jest pochwałą wolnego ducha.