Zdjęcia to autoportrety

Rozmowa z Evą Rubinstein. Wybitna artystka fotografik przekaże we czwartek depozyt 52 fotografii Muzeum Narodowemu w Warszawie. Jest też gościem I Festiwalu Artura Rubinsteina

Aktualizacja: 15.10.2008 04:52 Publikacja: 14.10.2008 21:18

Zdjęcia to autoportrety

Foto: Eva Rubinstein

[b]Rz: Czy fotografia pozwoliła pani odnaleźć własną tożsamość? [/b]

[b]Eva Rubinstein:[/b] Długo jej szukałam, bowiem żyłam w cieniu silnych osobowości. Szczególnie ojca, który nieustannie wymagał dla siebie publiczności. Nawet w domu, nie tylko na koncertach. Mama zresztą także była osobą z charakterem. Trudno mi było wtedy nieraz rozpoznać, co sama myślę i czuję. Podobnie było w moim małżeństwie z Williamem Sloane Coffinem, pastorem Uniwersytetu Yale. On też był człowiekiem o dominującej osobowości. Gdy po 12 latach naszego małżeństwa, po rozwodzie, zajęłam się w 1967 r. fotografią, poczułam, że odzyskałam własny głos.

[b]Zdobyła pani wolność? [/b]

Więcej, zrozumienie siebie i możliwość decydowania o sobie. Wcześniej, nawet jako tancerka i aktorka na Broadwayu, musiałam wykonywać polecenia innych. W fotografii to jest dla mnie fantastyczne, że podejmuję decyzje i całkowicie jestem za nie odpowiedzialna.

[b]Ojciec szybko zaakceptował pani niezależną drogę i sukcesy artystyczne? [/b]

Gdy miałam 11 lat, pogodził się, że nie będę pianistką, chociaż nie mógł zrozumieć, że nie mam wrodzonego talentu do muzyki. Z moich osiągnięć w fotografii był dumny. Nawet, jeśli nie bardzo się orientował, co dokładnie robię, bo jak zawsze był nieobecny – pochłonięty muzyką i koncertami. Fotografowałam zresztą ojca i mamę. I udało mi się zrobić trochę dobrych zdjęć. Mama wprawdzie nigdy nie lubiła pozować. Za to ojciec nawet kiedyś poprosił mnie, abym zrobiła mu serię fotografii dla fanów.

[b]Łatwiej fotografować obcą czy bliską osobę? [/b]

Nieznaną. Z robieniem zdjęć jest wówczas jak z pierwszą rozmową. Pojawia się wzajemna ciekawość i tworzymy coś wspólnie. Nie lubię fotografii, na których widać tylko fotografa, a portretowany nie ma nic do powiedzenia.

[b]Pani praca jest bliższa teatrowi czy muzyce?[/b]

Fotografik jak muzyk komunikuje się bez tłumacza i swobodnie interpretuje tematy. W fotografii każdy widzi to samo, ale nie widzi tak samo. W muzyce jest podobnie.

[b]Nigdy nie reżyseruje pani fotografii? [/b]

Póki robiłam zdjęcia, zawsze nosiłam ze sobą aparat, by być gotową do uchwycenia momentu, w którym coś się pojawi, co warto zarejestrować. Nawet nie próbowałam komponować martwej natury. Czekałam na przypadek i fotografowałam, kiedy coś mnie poruszało. Z zasady nie robiłam zdjęć bez zgody czy z ukrycia. Zupełnie tego nie akceptuję.

[b]Gdzie sfotografowała pani zakonnicę przyszywającą rękę lalce? [/b]

To było w sierocińcu dla dziewczynek we Włoszech. Zakonnice starały się robić wszystko to, co matki. Było w tym coś bardzo wzruszającego. Na tę scenę też trafiłam niespodziewanie. I dopiero na odbitce odkryłam, że tam jeszcze leżą z boku buciki układające się w krzyż, dodające kadrowi głębszego wymiaru.

[b]A dziewczynę patrzącą z pociągu? [/b]

W Londynie. Miała tak niezwykłą twarz i spojrzenie, że musiałam zrobić to zdjęcie. Zaraz potem pociąg odjechał.

[b]Nie czuła pani, że przekracza dozwolone granice, gdy fotografowała starą umierającą kobietę w szpitalu? [/b]

Ona nie miała już świadomości. Brała mnie za swoją córkę. I wkrótce umarła. Ale przed publikacją pytałam rodzinę o pozwolenie. Zgodzili się.

[b]Najbardziej poruszają pani zdjęcia na pozór bez człowieka. Mówiące jednak dużo o ludziach, miłości, czasie... [/b]

Wszystkie moje fotografie są autoportretami, bo pokazują to, co widziałam, co czułam i wybrałam. Dzięki nim dowiedziałam się wielu rzeczy o sobie. Dobrych i złych.

[b]Mimo że w fotografowaniu szuka pani dystansu do swych przeżyć, w życiu nie unika bezpośredniego zaangażowania w społeczne i polityczne sprawy.[/b]

Trudno, bym się nie angażowała. Mój mąż był obrońcą praw człowieka, blisko związanym z Martinem Lutherem Kingiem. Jeździłam razem z nim po Stanach na demonstracje w obronie czarnoskórych mieszkańców USA. Na demonstracji w parku w Baltimoore w latach 60., gdzie wstęp mieli tylko biali – 4 lipca, w Dzień Niepodległości – o mało nie dostałam cegłą w głowę, a potem trafiłam do aresztu. Po raz drugi znalazłam się w areszcie w 1973 – za protest w Kongresie przeciw wojnie w Wietnamie.

[b]Dlaczego prawie nie ma u pani fotoreportaży? [/b]

Dwukrotnie i takie serie zdjęć zrobiłam. W Izraelu. I w Irlandii w 1972 roku w czasie walk w Belfaście, w których zginęło kilkanaście osób.

[b]Są jeszcze inne miejsca, które mają dla pani szczególne znaczenie? [/b]

Kocham Paryż, gdzie spędziłam dzieciństwo, chociaż tu robiłam mało zdjęć, bo to zbyt piękne miasto. Pejzaże Łodzi, które odkryłam po raz pierwszy w 1984 roku, są znacznie bliższe klimatom moich fotografii.

[ramka][b]Sylwetka Evy Rubinstein[/b]

Córka wielkiego pianisty Artura Rubinsteina i Anieli Młynarskiej. Urodziła się w Buenos Aires. Karierę zaczynała jako tancerka i aktorka w Nowym Jorku. Fotografią zajęła się w wieku 34 lat. Jej prace znajdują się m.in. w zbiorach New York Metropolitan Museum of Art, Bibliotheque Nationale w Paryżu, Israel Museum.[/ramka]

[b]Rz: Czy fotografia pozwoliła pani odnaleźć własną tożsamość? [/b]

[b]Eva Rubinstein:[/b] Długo jej szukałam, bowiem żyłam w cieniu silnych osobowości. Szczególnie ojca, który nieustannie wymagał dla siebie publiczności. Nawet w domu, nie tylko na koncertach. Mama zresztą także była osobą z charakterem. Trudno mi było wtedy nieraz rozpoznać, co sama myślę i czuję. Podobnie było w moim małżeństwie z Williamem Sloane Coffinem, pastorem Uniwersytetu Yale. On też był człowiekiem o dominującej osobowości. Gdy po 12 latach naszego małżeństwa, po rozwodzie, zajęłam się w 1967 r. fotografią, poczułam, że odzyskałam własny głos.

Pozostało 87% artykułu
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów