Reklama

Wstrząsający rozpad rodziny

Od piątku w kinach "Nim diabeł dowie się, że nie żyjesz" - kryminał, który zmienia się w mroczny dramat egzystencjalny

Publikacja: 26.11.2008 05:00

"Nim diabeł dowie się, że nie żyjesz"

"Nim diabeł dowie się, że nie żyjesz"

Foto: VISION

Bracia Hansonowie mają kłopoty. Andy (Philip Seymour Hoffman), dyrektor w korporacji, zdefraudował pieniądze. Ale potrzebuje ich więcej, bo jest uzależniony od narkotyków. Młodszy Hank (Ethan Hawke), rozwodnik bez grosza przy duszy, nie ma z czego płacić alimentów.

Andy wpada na pomysł, jak wybrnąć z tarapatów – nakłania Hanka, by obrabował sklep jubilerski rodziców. Napad ma przebiegać szybko, bez broni. A biznes ojca i matki nie ucierpi, bo dostaną wysokie odszkodowanie.

To mógł być punkt wyjścia thrillera w stylu Coenów. Są mistrzami w portretowaniu głupoty, okrucieństwa i chciwości. Pokazują ludzi, którzy przekonani, że są w stanie wszystko kontrolować, wywinąć się z każdej opresji, nieświadomie prowadzą do zguby siebie i najbliższych.

Weteran, 84-letni Sidney Lumet, idzie w podobnym kierunku. Tak jak Coenowie nie unika scen zatrważającej przemocy, dochodząc do pesymistycznych wniosków na temat natury człowieka. Jednak kryminalną konwencją posługuje się inaczej.

Zaczyna od napadu, podczas którego nic nie idzie tak, jak było zaplanowane, a potem buduje fabułę jak precyzyjnie ułożoną mozaikę. Retrospekcje łączy ze scenami, w których pokazuje zdarzenia z perspektywy poszczególnych bohaterów.

Reklama
Reklama

Ten zabieg nie tylko ma wzmocnić napięcie, jak w klasycznym filmie o skoku na bank, ale przede wszystkim pozwala reżyserowi dogłębnie nakreślić relacje w rodzinie Hansonów. W tym tkwi siła filmu Lumeta.

Hank i Andy nie są zimnymi draniami, ale ludźmi zranionymi. Wychowani przez apodyktycznego, nieumiejącego okazywać uczuć ojca (świetny Albert Finney), nie potrafią ułożyć sobie życia. Napad staje się, zwłaszcza dla Andy'ego, formą zemsty za doznane krzywdy.

Ta skomplikowana psychologicznie sytuacja zostaje mistrzowsko odegrana przez aktorów, z Philipem Seymourem Hoffmanem na czele. Trudno znaleźć słowa, które oddałyby wirtuozerię jego gry. To trzeba zobaczyć!

Lumet wyśmienicie łączy kryminał z dramatem. Intryguje też egzystencjalny wymiar jego filmu.

W świecie przedstawionym przez reżysera nie ma miejsca na darowanie win. Tytuł zaczerpnięty z irlandzkiego przysłowia: "Masz 30 minut w niebie, nim diabeł dowie się, że nie żyjesz", przewrotnie uświadamia, że odpuszczenie grzechów jest iluzją. Bohaterowie zadają sobie wzajemnie ból, skazując się na cierpienie. Nie chcą i nie umieją przebaczać.

Lumet, wychodząc od ogranego w kinie motywu, dochodzi do mrocznej, wstrząsającej tragedii. Imponujące wyczucie!

Reklama
Reklama

 

 

 

 

 

 

Reklama
Reklama

 

 

 

 

 

Reklama
Reklama

 

 

 

 

 

Reklama
Reklama

 

 

 

 

 

Reklama
Reklama
Film
Oscary 2026: Krótkie listy ogłoszone. Nie ma „Franza Kafki”
Film
USA: Aktor i reżyser Rob Reiner zamordowany we własnym domu
Film
Nie żyje Peter Greene, Zed z „Pulp Fiction”
Film
Jak zagra Trump w sprawie przejęcia Warner Bros. Discovery przez Netflix?
Film
„Jedna bitwa po drugiej” z 9 nominacjami Złotych Globów. W grze Stone i Roberts
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama