Wychowywana przez matkę i babkę Alisa wciąż liczyła na ojca, którego nigdy nie poznała. Gdy zrozumiała, że on nigdy nie wróci, zaniemówiła. Skierowana do szkoły specjalnej buduje sobie wewnętrzny świat, w którym spotyka się z ojcem odwiedzającym ją zawsze w stroju płetwonurka. Zaczyna też nieśmiało ingerować w rzeczywistość – siłą woli strąca jabłka z drzew. Powoli dorasta, a brak kontaktu werbalnego ze światem w ogóle jej nie przeszkadza.
Po przeprowadzce do Moskwy idzie do pracy: kontroluje żarówki, klei koperty, sprząta mieszkania. Przypadkiem ratuje życie młodemu mężczyźnie (który – jak się okazuje – zbił fortunę na sprzedaży działek na Księżycu) i zakochuje się w nim. Choć on nie zwraca na nią uwagi, jednostronna miłość przywraca jej mowę. Teraz w pełni może się poświęcić uszczęśliwianiu innych. A zaczyna właśnie od niego, pchając go w ramiona byłej narzeczonej.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że inspiracją dla „Rusałki” była „Amelia” Jeana-Pierre’a Jeuneta. Podobne są bohaterki pragnące uszczęśliwiać innych bez myślenia o sobie i zbliżona jest konstrukcja fabularna. Ale Moskwa to nie Paryż – wydobycie magii ze stolicy Rosji jest zadaniem z góry skazanym na niepowodzenie.
Powstał film efektowny, niebanalnie fotografowany, atakujący na przemian agresywną i pastelową kolorystyką. Ale to tylko efektowna imitacja.
[i]Rosja 2007, scen. i reż. Anna Melikian [/i]