Romana Polańskiego zatrzymano w sobotę wieczorem na lotnisku w Zurichu, gdy tylko opuścił pokład samolotu i postawił nogę na szwajcarskiej ziemi. Policja dokonała aresztowania na podstawie nakazu amerykańskiego sądu z 1978 r. Tamtejszy wymiar sprawiedliwości zarzuca Polańskiemu uwiedzenie 13-latki. W stanie Kalifornia, gdzie doszło do przestępstwa, czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest jako gwałt.
[srodtytul]Dyskretni policjanci, zszokowani filmowcy[/srodtytul]
Stefan Oberlin, rzecznik policji kantonu Zurych, potwierdza fakt zatrzymania reżysera, ale odmawia podania jakichkolwiek szczegółów. Sugeruje, że więcej dowiedzieć się można w Federalnym Departamencie Sprawiedliwości w Bernie, który zlecił aresztowanie. Jednak piastujący tam stanowisko zastępcy dyrektora Rudolf Wyss również nabrał wody w usta. Podkreślił tylko, że umowa o ekstradycji, którą Szwajcaria i Stany Zjednoczone podpisały w latach 50. XX wieku, pozostaje w mocy.
O wiele bardziej rozmowni są przedstawiciele Szwajcarskiego Związku Reżyserów, którzy ostro skrytykowali władze za "urządzenie groteskowego przedstawienia pod pozorem wymierzenia sprawiedliwości". Z kolei szefowie festiwalu filmowego w Zurichu, którzy zamierzali wyróżnić Polańskiego nagrodą za całokształt twórczości, oświadczyli, że wiadomość o zatrzymaniu artysty uznają za szokującą. Nie odwołali przy tym zapowiedzianego na niedzielę retrospektywnego pokazu jego filmów.
[srodtytul]W willi Jacka Nicholsona[/srodtytul]